poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 4

Dokończyłam już swoje danie i dalej nie wierzyłam, że to jest randka. Wstałam od stołu, żeby zanieść talerz do zlewu, ale kiedy chciałam go podnieść brunet wyciągnął po niego rękę i go wziął.
- Chyba żartujesz, że będziesz go odnosiła - powiedział i się uśmiechnął. - Możesz wybrać jakiś film na dzisiaj. Obok telewizora jest cała szafka z płytami. - dodał, a ja poszłam do salonu. Zauważyłam szafkę i usiadłam na ziemi. Przeglądałam pudełka i zauważyłam, że ma bardzo dużo filmów.
- Czego się napijesz ? - spytał chłopak wychylając głowę zza krótkiej ściany, która oddzielała kuchnie od salonu.
- Wystarczy jakiś sok. Pasuje ci komedia romantyczna ? - spytałam pokazując mu co wybrałam.
- Jasne. Wszystko co wybierzesz z tej szafki będzie mi pasowało. - odpowiedział i zniknął za ścianą. Ja wstałam z podłogi i usiadłam na kanapę z płytą w rękach. James przyszedł i położył na stoliku dwie szklanki i jakieś żelki. Dziwne się złożyło, ale akurat mam obsesje na punkcie żelek.
- To co mogę włączać ? - spytał z tym swoim uśmiechem. Ja pokiwałam głową i wręczyłam mu płytę. Chłopak włączył film i usiadł obok mnie biorąc miskę z żelkami.
- Lubisz ? - spytał podnosząc jednego.
- Kocham. - odpowiedziałam i wzięłam jakiegoś z miseczki. Film był bardzo fajny i czasami się się śmialiśmy. W jednym momencie sięgnęliśmy do miski w tym samym momencie i dotknęliśmy się dłońmi. James poczuł, że się wzdrygnęłam i szybko zabrał rękę. Nie powiedziałam mu o tym co mi się wydarzyło tej nocy, gdy zabrał mnie do siebie na przenocowanie. Od tamtego wydarzenia nie lubię jak ktoś mnie dotyka. On jednak o tym nie wie. Kiedy film się skończył było około 22:00. Postanowiliśmy wyjść już i nie śpiesząc się iść do mojego mieszkania. Pożegnałam się z Fox'em i poszliśmy. Szliśmy bardzo wolno i rozmawialiśmy. Mogłabym gadać z nim przez cały czas. Kiedy doszliśmy do mojego domu żałowałam, że to nie dalej. Stanęłam na jednym z dwóch schodków i odwróciłam się, aby pożegnać się z chłopakiem.
- No to jesteś nawet przed czasem. Patrz jaki jestem odpowiedzialny. Mam nadzieję, że się niedługo spotkamy. - powiedział i stanął odrobinę bliżej mnie. Dzięki schodkowi byłam tylko odrobinę niższa od niego.
- Ja też mam taką nadzieję. - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Nagle chłopak pochylił się lekko. Ja jednak widząc, że jego usta są blisko moich, odwróciłam głowę na bok.
- Wybacz. - powiedział brunet ze smutną miną. - Lepiej jak już pójdę, do zobaczenia. - dodał, ale ja już nic nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co. Gdy byłam już pewna, że jest daleko usiadłam na schodach. Chciał mnie pocałować, a ja mu odmówiłam. Nie dlatego, że nie chcę. Chciałabym i to bardzo, ale nie mogę. Po tym co się stało po prostu nie mogę. Wstałam po jakiś 10 minutach i weszłam do mieszkania. W salonie nikogo nie było. Poszłam do swojego pokoju i zobaczyłam jak Grace wyciąga z szafki jedną z moich piżam.
- Co tu się dzieję ? - spytałam nie wiedząc co ona tu robi.
- Zostaję dzisiaj na noc i twój tato pozwolił mi spać w tym pokoju i wziąć coś twojego do spania. - odpowiedziała. Widziałam, że była już pijana.
- Chyba sobie żartujesz, że będziesz spała w moim pokoju. Wyjdź stąd.
- Coś się stało ? - spytał nagle ojciec wchodząc do pokoju.
- Czy ona nie może spać u ciebie ?
- Mam pojedyncze łóżko, więc będzie spać tutaj.
- Jest jeszcze kanapa w salonie, a to jest mój pokój !
- Nie dyskutuj, śpi tutaj i już. - odpowiedział i wyszedł z pokoju. Zostałam z rudowłosą kobietą sama. Chyba nie sądzi, że pozwolę jej tutaj spać. Niech idziesz na kanapę.
- Odłóż tę piżamę i wyjdź z mojego pokoju !
- Uspokój się mała. Długo i tak tu nie pomieszkasz. Jak się wprowadzę to stąd wypadniesz. - odpowiedziała z głupim uśmiechem.
- Chyba coś ci się pomyliło. Wynocha z mojego pokoju. Nie będziesz mi mówić co mam robić. - krzyknęłam i zabrałam jej z rąk moje rzeczy. Nagle poczułam mocny strzał w twarz. Zakręciło mi się w głowie i się przewróciłam.
- Oczywiście, że będę ci mówiła co masz robić. Nie będzie mi taka gówniara pyskować. - powiedziała i kopnęła mnie kilka razy. Zabrała z ziemi piżamę i wyszła z pokoju. Ja kuliłam się z bólu i leżałam na dywanie. Nie mogłam tutaj zostać, więc jakoś wstałam i szybko wyszłam z mieszkania. Na biodrze miałam dalej torbę, bo nie zdążyłam jej nawet zdjąć. Kręciło mi się jeszcze w głowie, bolał mnie brzuch i z nosa leciała mi krew. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Po tym jak James chciał mnie pocałować, a ja odmówiła pewnie nie będzie chciał mnie widzieć. Jednak nie miałam innego wyboru i zaczęłam biec w stronę jego domu. Mimo bólu udało mi się szybko dobiec na miejsce. Zapukałam do jego drzwi i otworzył mi brunet ubrany w  dresy i bluzkę na ramiączkach.
- Co ci się stało ? - spytał patrząc na mnie wielkimi oczami.
- Wiem, że pewnie nie chcesz mnie teraz widzieć, ale czy mogę wejść ? - spytałam licząc, że się zgodzi.
- Wchodź i to szybko. - Zrobiłam to co powiedział. - Usiądź na kanapę, zaraz cię opatrzę. - dodał i poszedł do kuchni. Usiadłam na sofie i po chwili chłopak zrobił to samo. Siedzieliśmy w tej samej pozycji co poprzednio, kiedy mnie opatrywał W milczeniu zatamował mi krew z nosa i dał jakąś tabletkę.
- Dziękuję. - powiedziałam biorąc łyk wody.
- Powiesz mi teraz co się stało ? - spytał. Ja milczałam nie wiedząc od czego zacząć. - Opatruję cię już drugi raz. Teraz już się znamy, wiec możesz mi wszystko opowiedzieć. Proszę, chcę wiedzieć co się dzieję w twoim życiu. - dodał wpatrując mi się prosto w oczy. Postanowiłam, że opowiem mu o wszystkim. Jest jedyną mi osobą, której mogę się zwierzyć i wiem, że mnie wysłucha mimo, że znamy się tylko kilka dni. Wzięłam duży, głęboki oddech i zaczęłam mówić. Najpierw opowiedziałam o tym jak przeprowadziłam się do LA i jak mój tato zaczął pić. O tym, że mnie bije i to dlatego miałam na rękach siniaki. To co wydarzyło się teraz czyli, że pobiła mnie ta ruda małpa. Brunet słuchał w spokoju nie przerywając mi ani razu. Kiedy skończyłam milczał i chyba próbował wszystko przetrawić. Potem stwierdził, że to co dzieje się u mnie w domu jest po prostu niedopuszczalne i nikt nie ma prawa mnie bić. Jednak nie rozumie, że nic na to nie poradzę. Tak jest i już.
- A wtedy, gdy znalazłem cię na ławce ? Co się wtedy stało ? Miałaś rozwaloną brew i nie byłaś w zbyt dobrym stanie. - oznajmił poprawiając się na kanapie. Ponownie wzięłam głęboki wdech i postanowiłam wreszcie to z siebie wydusić.
- Tej nocy ... zostałam zgwałcona. - powiedziałam cichym głosem.
- Co ?! - krzyknął James wstając z sofy jak oparzony.

_________________________________________________________________
Nawet nie wiece jak fajnie pisze mi się tego bloga ;D Mam strasznego powera xD
Jak już się dorwę to piszę i piszę :D Mam nadzieję, że czyta wam się tak 
samo dobrze jak mi się go piszę :)
Liczę na szczere komentarze i że rozdział się podobał ;)

~PatiRusher

7 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny.
    Powiedz mi kto w XXI wieku nie ma obsesji na punkcie żelków??. Dobrze, że wszystko mu powiedziała. Grace jak cię znajdę to cię zabiję.
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry że z anonima nie mam konta ale jest świetny czekam na następną część pisz na aska ;) - Ania xD Rush :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Jak ty świetnie piszesz. Zazdroszczę ci.
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za akcja. Haha James w akcji xD. Czkema xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde! Rozdział mega genialny <3. Uwielbiam Twoje opowiadanie, i bloga ♥ . Już czekam na następny rozdział :d. Naprawdę świetnie wszystko opisujesz <3.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo :3 Jaki James jest suuitaśny i mrraśny! :3
    Ale ale, najpierw omówię stronę techniczną :)
    Po pierwsze, kiedy piszesz dialogi to np. w:
    "- Już przynoszę tabletkę. - nie dał mi dokończyć (...)"
    nie daje się kropki po czyjejś wypowiedzi. Co innego znaki zapytania, wykrzykniki czy trzy kropki, ale jeśli pisze się także drugą część tego zdana (czyli to po myślniku, jak np. " - powiedział spokojnym głosem") to wtedy zostaje bez kropeczki ;). I nigdy tej drugiej części nie zaczyna się z wielkiej litery ;)
    O Boże... Błagam cię, tylko nie spacje przed znakami zapytania czy innych tego typu!
    James jest szatynem. Szatyn = brązowe włosy | brunet = czarne włosy ;)
    Jest też troszeczkę powtórzeń, ale na szczęście nie dużo ;) Z interpunkcją każdy ma problemy, ortografów się nie dopatrzyłam...

    Raany, jaka patologiczna rodzina! Współczuję jej z całego serca... Ojciec pijak-damski_bokser, ruda dziffka-alkoholiczka... Masakra!
    Za to Jimmy... Omnomnomonomnom! *O* On jest taki... taki... Omgdjksgbuiagiu! *O*

    Hmm... Co mogę jeszcze dodać? Czekam na nn! ;)
    I przepraszam, że dopiero teraz czytam i dodaje komentarze, ale troszkę mało czasu miałam ;) Jednak jak widzisz, nadrobiłam wszystko :D

    PS. Zapraszam na prolog na moim nowym blogu! ;)
    http://dark-forbidden-love.blogspot.com
    Liczę na twoją opinię w postaci SZCZEREGO komentarza ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG ty za to nie wiesz jak mi się świetnie czyta twojego bloga serio to jest jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam :) Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń