wtorek, 29 kwietnia 2014

Prolog

Siedziałam na ławce z kolanami pod brodą, a po moich policzkach spływały łzy. Moja głowa pękała, a brzuch powoli przestawał mnie boleć. Kiedy zamykałam oczy, widziałam to co działo się pół godziny temu. Facet śmierdzący fajkami i alkoholem dotykający mnie. Ja leżąca na łóżku związana i nie mogąca się ruszać. Widok tej całej meliny, w której się znalazłam. Twarz tego starego dziada, który mnie zgwałcił. Kiedy otwierałam oczy orientowałam się, że to już minęło, że nie ma go tutaj, że na razie jestem bezpieczna. Czemu akurat mi musiało się to przytrafić. Jest bardzo późno i nie chcę teraz wracać do mieszkania. Ojciec pewnie znowu by mnie uderzył. Głowa coraz bardziej mnie bolała i nie miałam siły o niczym już myśleć. Nagle usłyszałam, że ktoś idzie. Podniosłam lekko głowę i obok ławki przeszedł jakiś wysoki mężczyzna. Na ułamek sekundy nasze spojrzenia się spotkały. Zobaczyłam, że oddalił się o kilka kroków, oparłam czoło o kolana i zaczęłam wpatrywać się w chodnik. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Podniosłam głowę i zobaczyłam tego samego mężczyznę, kucającego obok mnie.
- Czy mogę ci jakoś pomóc ? - spytał ciepłym głosem. Spojrzałam na niego i zdjęłam jego rękę z mojego ramienia. Jestem ciekawa jak chce mi pomóc. Może zaproponuję nocleg i nakarmi. Już widzę jak mu do tego śpieszno.
- Może pojedziemy do mnie i powiesz mi czego ci potrzeba. - zaproponował, a ja na te słowa zesztywniałam. Ciekawe czy umie czytać w myślach. Nie odzywałam się ani słowem, więc chłopak wstał myśląc, że nie podoba mi się ten pomysł. Ja jednak w myślach zgodziłam się na jego propozycję, ale nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Pociągnęłam go tylko za rękaw i wstałam z ławki. Chłopak to zrozumiał i lekko się do mnie uśmiechnął. Zastanawiałam się czy nie jest kolejnym facetem, który chce mnie wykorzystać, ale jego oczy były tak ciepłe, że nie wycofałam się. Szczerze wole już iść do niego, niż wracać do domu, gdzie mogę zostać pobita. Puściłam jego rękaw i wzięłam małą sportową torebkę przez ramie.
- Niedaleko stoi moje auto. Chodź, pójdziemy po nie, a potem pojedziemy do mojego domu. - oznajmił nieznajomy i ruszył przed siebie. Ja szłam za nim dalej nic nie mówiąc, aż doszliśmy do samochodu i razem z mężczyzną weszłam do środka.


_________________________________________________________
Jest prolog :)
Mam nadzieję, że komuś się spodobał i bd czytać dalej ;)

~PatiRusher