niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 5

Chłopak patrzył się na mnie wielkimi oczami i  z groźną miną. Muszę przyznać, że wyglądał przerażająco.
- Musisz iść i zgłosić to na policję - powiedział lekko ściszając głos widząc moją minę.
- Nic nie muszę i nic nie zgłoszę.
- Dlaczego ? Ten frajer musi zapłacić za swoje - oznajmił i usiadł obok mnie.
- Nie chcę nikomu o tym opowiadać. Jesteś jedyną osobą, która o tym wie i tak ma zostać. Ufam ci i dlatego ci się zwierzyłam - powiedziałam odwracając się w jego stronę. Chłopak pokiwał tylko głową i lekko się uśmiechnął słysząc, że mu ufam. 
- No to teraz wróćmy do sprawy z twoim ojcem.
- Jakiej sprawy ?
- Wiesz, że nie możesz dalej z nim mieszkać.
- To ciekawe gdzie mam spać. Nie mam tylu pieniędzy, żeby mieszkać w hotelu.
 Kto mówił coś o hotelu, zamieszkaj tutaj - powiedział szatyn pokazując ręką wokół siebie. 
- Chyba żartujesz. Po pierwsze nie znamy się, aż tak długo, a po drugie tutaj, też potrzebuję pieniędzy.
- Znamy się krótko, ale będziemy współlokatorami, a o pieniądze się nie martw. Nie musisz mi nic płacić, moja pensja wystarczy dla nas obojga.
-Nie mogę się na to zgodzić - powiedziałam odwracając się od niego i spuściłam wzrok na dywan. James zszedł z kanapy i kucnął obok mnie na podłodze.
- Proszę, nie możesz tam wrócić. Zobacz co ci się dzisiaj stało. Następnym razem może być gorzej, a nikt nie ma prawa cię bić. Błagam nie mieszkaj z nim. Martwię się o ciebie i nie chce, żeby działa ci się krzywda - na jego słowa po policzku zaczęła lecieć mi łza. Szatyn chciał mi ją otrzeć i podniósł dłoń do góry. Ja się jednak odsunęłam.
- Zapomniałam cię jeszcze przeprosić.
- Za co ?
- Za to, że omówiłam ci pocałunku. To nie dlatego, że nie chciałam. Po prostu od momentu kiedy ... sam wiesz co się wydarzyło, nie lubię kiedy ktoś mnie dotyka. Za każdym razem kiedy stykaliśmy się rękami drgałam właśnie dlatego.
- Nie przepraszaj mnie za to. Gdybym to wiedział nie próbowałbym niczego co sprawia ci nieprzyjemność - po jego słowach jeszcze bardziej zaczęłam płakać. Tak bardzo chciałabym, żeby było dobrze.
- Czemu płaczesz ? - spytał patrząc mi prosto w oczy.
- Bo chcę cię przytulić.
- To zrób to - oznajmił, a ja nie mogłam dłużej wytrzymać. Padłam na dywan i wtuliłam się w niego najmocniej jak mogłam. Szatyn odwzajemnił uścisk i bardzo długo mnie nie puszczał. Czułam się w jego ramionach bezpiecznie jak nigdzie indziej. Wiedziałam, że mogę mu ufać. W końcu puściłam go i siedzieliśmy na przeciwko siebie na podłodze. 
- To jak, zgodzisz się na moją propozycję ? - spytał, a ja pokiwałam głową.
- Mam jednak jedną uwagę. Nie będziesz nie utrzymywał. No może przynajmniej do wtedy kiedy znajdę pracę, a potem ci wszystko oddam.
- Niech ci będzie, ale bez tego oddawania. Uwierz dla mnie nie robi to żadnej różnicy - nie chciało mi się już z nim negocjować, więc się na to zgodziłam. 
- Już późno, chodź dam ci jakieś spodenki i koszulkę i położysz się spać - powiedział i pomógł mi wstać. Ciągle trzymając mnie za rękę poszedł do góry. Weszliśmy do jego sypialni. Była ogromna i bardzo ładna. Puścił moją dłoń i wszedł do dużej garderoby. Po kilku sekundach wyszedł z rzeczami, które dał mi do spania poprzedniego razu.
- Spokojnie wyprałem je - powiedział i razem się uśmiechnęliśmy.
- Dziękuję.
- Proszę bardzo. Wiesz jak dojść do swojego pokoju prawda ? - spytał, a ja pokiwałam głową i wyszłam. Skierowałam się do drugiej sypialni, a z niej do łazienki. Stanęłam przed lustrem i zobaczyłam swoje odbicie. Roztrzepane włosy, podkrążone od płaczu oczy, czerwony policzek i czerwony nos. Nie wyglądałam za cudownie. Weszłam do kabiny i wzięłam długi gorący kąpiel. Strumienie wody masowały moje bolące żebra i przez to nie chciało mi się wychodzić. Jednak po jakimś czasie odprężenia, zakręciłam wodę i powróciłam na ziemie. Przebrałam się w rzeczy James'a i wróciłam do sypialni. Chciało mi się strasznie pić, więc poszłam na dół, aby nalać sobie wody.  Usłyszałam, że w salonie włączony jest telewizor i domyśliłam się, że szatyn go ogląda. Weszłam do pokoju i zobaczyłam, że chłopak leży na kanapie i śpi. Pewnie trochę go zmęczyłam tym wszystkim. Wzięłam z fotela koc i przykryłam go nim. Następnie wyłączyłam telewizor i poszłam do kuchni nalać sobie wody. Zabrałam szklankę na górę do swojego pokoju i położyłam na stoliku przy łóżku. Spojrzałam na zegarek i sprawdziłam godzinę. Była już 1:50. Oczy same mi się zamykały, więc położyłam się i momentalnie zasnęłam. 
Rano wstałam cała obolała. Każdy ruch sprawiał mi odrobinę bólu, ale nie taki, żeby nie mogła chodzić. Poszłam do łazienki i przed ogromnym lustrem podniosłam do góry koszulkę. Otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam na brzuchu ogromne siniaki. Nie sądziłam, że będzie tak źle. Kiedy dotknęłam żebra z bólu, aż zasyczałam. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Musiałam jednak wytrzymać. Przebrałam się w swoje ubrania z poprzedniego dnia i uczesałam się grzebieniem znalezionym w szufladzie. Swoją "piżamę" wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy i wyszłam z łazienki. Było już około 10:30, więc zeszłam na dół coś zjeść, bo umierałam z głodu. W kuchni przy blacie ujrzałam już James'a. 
- Myślałam, że będziesz jeszcze spał.
- No co ty, codziennie rano biegam, więc wstaję bardzo wcześnie. Mam nadzieję, ze lubisz omlet.
- Ja jem dosłownie wszystko.
- To bardzo dobrze, bo uwielbiam gotować, a teraz będę miał dla kogo - powiedział i szeroko się uśmiechnął. Postawił talerz ze śniadaniem przede mną i usiadł na krześle obok. Zaczęliśmy jeść i w między czasie rozmawialiśmy. Nagle poczułam, że coś drapie mnie po nodze. Spojrzałam w dół i ujrzałam Fox'a.
- Cześć psiaku - powiedziałam i dałam mu odrobinę omletu.
- Ej Fox, mam dla ciebie dobrą wiadomość. Ana będzie od dzisiaj z nami mieszkać - oznajmił, a pies szczeknął, tak jakby zrozumiał o co chodzi. Ja jednak zupełnie o tym zapomniałam i na trochę się zawiesiłam.
- Wszystko w porządku ? - spytał wstając, aby odnieść talerz do zmywarki.
- Tak, tylko jeśli mam tutaj zamieszkać, to muszę jechać do siebie i zabrać swoje wszystkie rzeczy, a nie wiem czy to będzie takie łatwe z ojcem i tą rudą małpą w domu.
- Nie martw się pójdę tam z tobą i ci pomogę, żeby było szybciej. Gdyby coś się działo to, też pomogę.
- Dziękuję, jeśli nie masz nic przeciwko to moglibyśmy zrobić to teraz.
- Ok, to bierzemy auto i jedziemy - oznajmił z uśmiechem i wziął do ręki kluczyki. Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Zaparkowaliśmy samochód tuż pod domem, żeby łatwiej było zanosić kartony. Stanęłam przed drzwiami razem z chłopakiem i wzięłam głęboki wdech. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- Wszystko będzie dobrze, jak coś to jestem obok ciebie - powiedział i szeroko się uśmiechnął uwalniając swoje białe zęby. Podziałały na mnie magicznie i strach całkowicie minął. Wiedziałam, że gdyby coś się działo to James mi pomoże. Jeszcze raz wzięłam głęboki wdech i podniosłam rękę, aby otworzyć drzwi.

___________________________________________________________
Bardzo się cieszę, że piszecie pod postami  szczere komentarze 
i dzięki jednemu z poprzedniego rozdziału chciałabym was przeprosić :
1. Za to, że na końcu zdana przed znakiem zapytania czy wykrzyknikiem daje spację, bo może
niektórym to przeszkadzać, ale od zawsze tak piszę i po prostu inaczej nie umiem. Wiem, że jest 
to błąd, ale ta spacja jakby sama z przyzwyczajenia mi się wciska i ogólnie dla mnie wygląda
to estetyczniej, a ja czasami mam manie na punkcie takich rzeczy ;)
( to takie coś jak idealnie pościelone łóżko bez żadnego zagniecenia xD )
2. Za to, że piszę "brunet", a jest to osoba mająca czarne włosy, a nie brązowe tak jak James.
Czyli teraz bd pisać "szatyn". Nigdy tego nie ogarniałam, więc mi nie wyszło xD
3. Za to, że czasami powtarzam wyrazy, ale to się każdemu może zdarzyć ;)
Wydaję mi się, ze to jak na razie wszystko i przepraszam, że trochę tych błędów narobiłam ;D 
Widzę, że się nieźle rozpisałam xD Jeśli macie jeszcze jakieś uwagi to piszcie
i mam nadzieję, że nie macie mi za złe tych  :)
+ Dziękuję Pauli za jej komentarz, który mi to wszystko pokazał :)

~ PatiRusher

6 komentarzy:

  1. Rozdział super. James jest strasznie słodki.
    Mam tylko jedną uwagę chodzi mi o to "Weszłam do kabiny i wzięłam długi, odprężający kąpiel." Podejrzewam, że chodziło ci o prysznic, albo później zdecydowałaś się na kąpiel i zapomniałaś zmienić formę. Nie mam ci tego za złe :)
    Mi osobiście nie przeszkadza, jak ktoś piszę przed znakiem interpunkcyjnym spacje. Sama na początku tak pisałam i później weszłam w wprawe.
    Brunet, szatyn, szatyn, brunet. Dla mnie brunet to zawsze były osoby takie jak James, ponieważ słowo "brunet" kojarzy mi się z brązowym kolorem.
    Powtórzenia zdarzają się każdemu. Czasami to zauważamy i stwierdzamy, że inny synonim nie pasuje, a innyn razem poprostu go nie zauważamy.
    Błędów nie mam ci za złe :)
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo i od razu lepiej! :3 Choć spacje wciąż są xD Ale niech ci będzie ;P
    Miło mi, że postanowiłaś poprawić błędy a nir (jak niektórze...) udunęłaś komenarz :) Ja też zawsze ptosze o szczere komentarze, ale jakos nigdy nik mi nie mowi o bledach... A to jest niemozliwe, zeby ich tam nie bylo! Nawet przecinka mi nie wytkna ;/

    No jak mozna bylo zakonczyc w takim moencie?! Grrrr! -,-
    James jest... No po prostu słodki i taki kochany! :3
    Grr... Jak ja nienawidze tego jej ojca ;__; Mam nadzieje, ze Jimmy mu prxywali, tak pozadnie :D
    Haha - " długi gorący kąpiel" xD Podejrzewam, że chodziło ci o prysznic ;)
    Hmm... No co tu jeszcze moge dodac? Z niecierpliwoscia czekam na nn! ;)

    PS. Przepraszam za jakiekolwiek bledy, brak polskich liter, literowki itd. ale pisze z telefonu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Paula też dała mi bardzo długi komentarz i ja też tak piszę jak ty. Po prostu mi wygodniej się tak pisze i jestem przyzwyczajona do takiego pisania. A co do rozdziału to po prostu genialny. Tak się cieszę ,że ona zamieszka z Jamesem i ,że ma w nim poparcie.
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi te błędy jakoś nie przeszkadzają ;) Sama piszę nie tak jak trzeba i mam błędy normalnie jak krowy ;P A rozdział cóż mogę ci powiedzieć by cię nie rozczarować... jest zarąbisty ^^ Boski i świetnie że Ana w końcu się uwolni od ojca tyrana i zamieszka z Jamesem :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny <3. Błędy, błędami każdy je czasem popełnia ;). Mi osobiście to nie przeszkadza, możesz się powtarzać ile chcesz :d. Strasznie się cieszę że An zgodziła się na mieszkanie co Jamesem :d. Ach ♥ . Już nie mogę się doczekać, co się stanie gdy Ojciec zobaczy ich razem.. :d. Mam pewne wyobrażenia, ale zobaczę czy się zgrały z Twoimi myślami ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę błędów jest, ale nie rzucają się w oczy ;dO Chryste, James taki kochany *o* Oni muszą być razem 4ever :3 Ojej, tylko te rzeczy....James i tak ma mięśnie, dadzą radę x3 czekam :*** i zapraszam ;d http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń