- A to moja przyjaciółka Anabell - powiedział szatyn pokazując na mnie. Cieszyłam się, że powiedział pryjaciółka, a nie koleżanka.
-Bardzo mi miło. Jestem Logan - oznajmił brunet i z wielkim uśmiechem uścisnął mi dłoń. Usiedliśmy na kanapie w kształcie połowy kwadratu, gdzie wcześniej dziedział bunet i zamówiliśy coś do picia. W pewnym momencie Logan zmrużył oczy i spojrzał na Jamesa.
- Aaa czyli to jest ta dziewczyna, o ktorej mi tyle opo ... - nie dokończył, bo złapał się za kostkę. Domyśliłam się, że szatyn go kopnął, bo zrobił do niego groźną minę, a on szyderczo się uśmiechnął. . Ja tylko cicho zaśmiałam się pod nosem tak, aby nikt nie zauważył. Nie minęła minuta, kiedy do naszego stolika podszedł kelner i Jamie.
- Cześć Anabell, cieszę się, że wpadłaś do mojego klubu - powiedział, przywitał się z chłopakami i usiadł obok mnie. Po mojej prawej siedział Logan, a po lewej Jamie. Nie wiem jak to się stał, ale byłam najdalej od James'a. Jednak nie przeszkadzało mi to, aż tak bardzo, bo chłopacy wydają się fajni. Na początku nie wiedziałam o czym mam z nimi rozmawiać, więc słuchałam o czym oni gadają. W jakimś momencie usłyszałam swoje imie wypowiedziane przez James'a. Powiedział, że mam prawdziwy talent do rysowania. Zainteresowało to Jamie'go i zaczęliśmy bardzo ożywioną rozmowę. Dowiedziałam się, że jest bardzo dobrym fotografem i często pojawia się na różnych ważnych imprezach. Ogólnie to bardzo kocha sztukę i niedługo ma zamiar otwrzyć galerię i sprzedawać tam obrazy mało znanych artystów. Rozgadałam się z nim i to bardzo. Zauważyłam nawet, że James na nas spogląda i nie miał jakiejś zbyt przyjemnej miny. Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawiało i w tym czasie zdążyłam wypić już 3 drinki. Odczuł to mój pęcherz i musiałam na chwilę wszystkich przeprosić.
- Muszę do toalety, którędy to ? - spytałam wstając od stolika.
- Zaprowadze cię - powiedział James i również wstał. Znowu znaleźliśmy się w miejscu, gdzie jest głośno i wszyscy tańczą. Muszę przyznać, że trudno było się przez nich przepchnąć, a zwłaszcza, że nie byłam jakaś bardzo wysoka. Szatyn zauważył to, więc złapał mnie za dłoń i szybko udało nam się przedostać do celu.
- Poczekam tutaj - oznajmił i na szczęście udało mi się to zrozumieć. Udałam się do toalety, gdzie także były tlumy, ale większość z dziewczyn po prostu poprawiała makijaż lub rozmawiała. Po mniej niż 10 minutach wyszłam. James stał i opierał się o ściane z rękami w kieszeni spodni. Muszę przyznać, że to wyglądało fajnie.
- Wybacz, ale nawet nie wiesz jak trudno było dopchać się do umywalki - na moje słowa chłopak lekko się uśmiechnął, a ja z nim. - Moglibyśmy wyjść na chwile się przewietrzyć ?
- Jasne, chodź - powiedział i poprowadził mnie do wyjścia. Stanęliśmy odrobinę dalej od tych palących i poczułam chłodny wiatr, który ochłodził mi twarz. W środku jest na prawdę gorąco.
- I co, podoba ci się klub ? - spytał chłopak.
- Jasne, jest świetny
- Zauważyłem, ze dobrze rozmawia ci się z Jamie'm
- Mamy wpółny temat, więc nawet bardzo dobrze - oznajmiłam, ale chłopak już nic nie odpowiedział. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie jest przypadkiem zazdrosny. Jednak odrzuciłam tę myśl i stwierdziłam, że po prostu stracił chumor czy coś w tym stylu. Po jakiś 5 minutach wrociliśmy do środka. Do naszego stolika znowu szłam z chłopakiem za ręke. Przyzwyczaiłam się już do jego dotyku. Nawet lubłam kiedy to robił.
- Coś długo was nie było - powiedział Logan i spojrzał na James'a.
- Byliśmy się jeszcze przewietrzyć. Naprawdę tutaj gorąco. - oznajmiłam i usiadłam na swoje miejsce. Zaczęliśmy dalej rozmawiać, ale tym razem już wszyscy. Dowiedziałam się, ze Logan gra w koszykówkę i jest kapitanem jednej z najlepszej drużyny w LA. Jednak jedna rzecz, którą mi powiedzieli naprawdę mnie zaskoczyła.
- Jesteście braćmi ?! Nie jesteście do siebie ani troche podobni - oznajmiłam jeszcze raz dokłądnie im się przyglądajac.
- Wszyscy nam to mowią. Oczywiście widać, ze ja jestem przystojniejszy. - powiedział Logan.
- Chyba śnisz - odpowiedział Jamie, a ja razem z James'em zaczęliśmy się śmiać. Kiedy wróciliśmy z dworu miał już jakiś lepszy humor. Może jednak był zazdrosny. Kiedy rozmawialiśmy wszyscy razem od razu miał inny wyraz twarzy. Wypiłam jeszcze jednego drinka i postanowiliśmy, że będziemy wracać już do domu. Kiedy wstałam odrobinę kręciło mi się w głowie, ale na zewnątrz oczywiśćie pomógł mi wyjść James. Zadzwonił po taxi, bo też wypił i musieliśmy zostawić samochód na parkingu. Czekaliśmy na auto jakieś 10 min. Chłopak podał adres i ruszyliśmy. Moja głowa zrobiła się strasznie ciężka i nie zwracając uwagi na szatyna, oparłam głowę o jego ramie. Nic z tym nie zrobił, więc zostałam tak, aż dojechaliśmy do domu. Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do mieszkania. Tuż w progu poślizgnęłam się i prawie bym upadła, gdyby nie James. Złapał mnie w ostatniej chwili i teraz staliśmy twarzą w twarz. Spojrzałam w jego piękne oczy i jakby mnie zahipnotyzowały. Mogłabym patrzeć w nie godzinami. Nagle poczułam na swoich ustach coś ciepłego. Chłopak zaczął mnie całować, a ja nie protestowałam. Obrócił mnie i oparłam się o drzwi. Nie odrywał swoich ust od moich. Moja ręka powędrowała w jego włosy, które były cudownie miękkie. Szatyn jedną ze swoich rąk trzymał na moim policzku, a drugą położył na moich plecach i jeździł nią z góry do dołu. Byłoby dobrze, gdybym nie przypomniała sobie o moim niedawnym zdarzeniu. To jak ten mężczyzna mnie dotykał było okropne i kiedy czułam jak robi to James ... czułam jakby to nie był on. Oderwałam się od niego, przesunęłam ręką.
- Przepraszam - powiedziałam przez łzy i pobiegłam na górę. Jak najszybciej chciałam znaleźć się w swoim pokoju. Weszłam do środka, zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich na ziemie. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Wskazywał on 1:30. Położyłam go obok siebie, podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam najzwyczajniej w świecie płakać. Im bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, że to co się właśnie stało było prawdziwe, tym bardziej płakałam. Nie rozumiem dlaczego muszę być taka głupia. James robi dla mnie wszystko, a ja nie potrafię go nawet całować chociaż tego chcę. Tak bardzo chciałabym to robić. Na początku było mi tak przyjemnie, ale potem musiałam przypomnieć sobie o tamtym. Od tych wszystkich myśli, płaczu i tego, że piłam rozbolała mnie głowa. Nagle usłyszałam za sobą ciche pukanie do drzwi i nie wiedziałam czy je otworzyć.
________________________________________________________________________
Nie wiem czemu, ale jakoś nie mogłam się za niego zabrać ;__; No ale mi się udało
no i mam nadzieję, że się spodobał :)
~ PatiRusher
Rozdział niesamowity jest xD Obyś częściej nie mogła się zabierać za pisanie jak po tym maja ci wychodzić takie świetne rozdziały xD
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego rozdziału i oby był szybko :)
Rozdział super mam nadzieję że szybko napiszesz następny do nexta :P
OdpowiedzUsuńRozdział cudny. James taki słodki i zazdrosny. Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńSuper. Rozumiem cie mi jednorazówka dla sony też idzie oporem. Ale wracając świetnie. Nie żądnych błędów. Czekam xo
OdpowiedzUsuńExtra rozdział <333
OdpowiedzUsuńfajny blog :) czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, piszesz naprawdę świetnie ;3. Strasznie fajnie się go czyta, rozdział wyszedł Ci świetnie ;). Może trochę mało dialogów, ale opis postaci i tego co się dzieje jest naprawdę świetne ;). Już czekam na następny <3.
OdpowiedzUsuńRozdział extra. Super, że udało ci się zebrać.
OdpowiedzUsuńCzyżbym wyczuwała kaca u Anabel??
Czekam <3
Bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńTeż mam często problemy z weną :P Ale w końcu zawsze przechodzą :D
Mam jedno ale jak to ja xD W zdaniu:
"Moja ręka powędrowała w jego włosy, które były cudownie miękkie. Szatyn jedną ze swoich rąk trzymał na moim policzku, a drugą [...]"
Powtarza się ręka, a w tym drugim zdaniu można by (a nawet lepiej by było) zastąpić ja słowem "dłoń". ;)
Wyczuwam kaca... xD
Pozdrawiam i czekam na nn! ;)
Hej. Nominowałam cię do LBA, więcej u mnie http://btr-i-zycie-staje-sie-prostsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń