niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 3

 Zza moich pleców wyłonił się brunet z lekkim zarostem i przywitał się z Jamesem.
- Sory, że nie mogłem iść dzisiaj z wami na siłownie, ale miałem rano ważną sesje. - oznajmił chłopakowi, a potem spojrzał w moją stronę i lekko się uśmiechnął. - Widzę, że przyszedłeś z dziewczyną, nic nam nie mówiłeś. Jestem Jamie, miło mi. - powiedział i podał mi rękę.
- Anabell, mi również miło, ale nie jestem jego dziewczyną. - odpowiedziałam i spojrzałam na Jamesa, ale on nie patrzył na mnie w tym momencie.
- No to nie będę wam przeszkadzał. James, idziesz dzisiaj do klubu ? Razem z Loganem spotykamy się tam dzisiaj o 20. Co ty na to ? - spytał chłopaka.
- W sumie czemu nie. Jeśli nie będę miał nic do roboty, to mogę wpaść. - odpowiedział z uśmiechem. Jamie pożegnał się z nami i wyszedł z baru. Muszę przyznać, że jest bardzo przystojny.
- Czasami można za nim nie nadążyć. - oznajmił brunet śmiejąc się. W tym właśnie momencie kelnerka przyniosła nam nasze jedzenie. Zaczęliśmy jeść i czas bardzo szybko nam minął. Wyszliśmy z baru i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie jakaś dziewczyna, która przypadkiem mnie szturchnęła i przez, którą wylałam na Jamesa koktajl, który kupiłam wychodząć.
- Mój boże, wybacz mi. To było niechcący. Akurat kiedy już doszliśmy do mojego domu. - powiedziałam spanikowana.
- Nic się nie stało. Przecież to nie twoja wina.
- Jak to nie. Może wejdziesz do mnie i ci ją przemyję. - oznajmiłam, a chłopak pokiwał głową. - Tylko wybacz, jeśli w mieszkaniu nie będzie za pięknie wyglądało. Mieszkam z ojcem i ... - powiedziałam urywajać zdanie.
- Jasne, rozumiem. Chodźmy. - oznajmił i szeroko się uśmiechnął. Znowu te jego białe zęby. Tak na mnie działają, że nogi się pode mna uginają. Otworzyłam drzwi kluczem i weszliśmy do środka. Nawet nie było tak źle. Ojciec spał na kanapie z włączonym telewizorem, a w domu było nawet czysto. Przez chwilę pomyślałam, że posprzątał, ale jakoś nie mogłam w to uwierzyć. Stwierdziłam, że potem się nad tym zastanowie. Wzięłam bruneta za ramię i pociągnęłam do swojego pokoju.
- Możesz zdjąć koszulkę ? Szybko ją przepiorę i dam do suszenia. Jeśli chcesz moge ci coś dać, chociaż będzie trudno zmieścić ci się w coś mojego. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Nie musisz mi nic dawać. Przecież jest gorąco. - odpowiedział, zdjął z siebie koszulkę i wyciągnął rękę, żeby mi ją podać. - Proszę. - dodał, a ja stałam jak wryta. Kiedy ujrzałam jego idealnie wyrzeźbione ciało, aż zaschło mi w gardle. Nie wiedziałam gdzie mam patrzeć. Gdybym mogła to zaczęłabym się ślinić.
Wszystko ok ? - spytał podchodząc bliżej mnie. Zauważyłam, że znowu wstrzymuję oddech. Szybko wzięłam od niego T-shirt.
- Jasne, usiądź sobie, a ja zaraz wrócę. - powiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z pokoju. Zamiast zabrać sie za pranie, stanęłam przed lustrem i ujrzałam na policzkach ogromne rumieńce. Było mi gorąco jak w piekle. Przemyłam twarz zimną wodą i zabrałam się za czyszczenie koszulki. Dałam ją do wysuszenia i wróciłam do pokoju. James stał tyłem do mnie i oglądał moje rysunki wiszące na ścianie. Z tyłu też wyglądał idealnie. Jak to możliwe, że tak na mnie działał. Chyba serio się w nim zakochałam, a to nie najlepiej. Nie chcę mieć złamanego serca, a dobrze wiem, że z nim nie będę. Może myśli, że potrzebuje pomocy i dlatego jest dla mnie taki miły. Chłopak chyba wyczuł moją obecność i obrócił się.
- Świetnie rysujesz. Naprawdę jesteś niesamowita. - powiedział uśmiechając się.
- Uwielbiam to robić i chyba mi to wychodzi.
- Nawet nie chyba. Jamie jest fotografem, więc byłby zachwycony twoimi rysunkami. - oznajmił i zaczął przechadzać się po pokoju oglądając resztę. Ja usiadłam na łóżku i przyglądałam się mu. Jak można mieć aż tak idealne ciało.
- Dużo ćwiczysz ? - spytałam, tak jakby nie było tego widać.
- Dosyć dużo. Codziennie staram się biegać i przynajmniej 3 razy w tygodniu chodzę na siłownie. - odpowiedział i usiadł obok mnie. Dalej był bez koszuli. Teraz jeszcze bliżej niż wcześniej.
- Uroczo wyglądasz z tymi rumieńcami na policzkach. Tylko jeden jest bardziej czerwony. Co sobie na prawdę zrobiłaś ?
- Mówiłam, że to był mały wypadek. Uderzyłam się drzwiami. Twoja koszulka powinna być już sucha, zaraz ja przyniosę. - powiedziałam i po nią poszłam. Po minucie wróciłam i oddałam ją chłopakowi.
- Dziękuje, jest jak nowa. - oznajmił i szeroko się uśmiechnął. - Co dzisiaj robisz ? Może wybrałabyś się ze mną do klubu mojego przyjaciela. Jamie jest właśnie właścicielem jednego.
- Chętnie bym poszła, ale u mnie z późnymi powrotami nie jest za dobrze. Wole nie narażać się ojcu. Przykro mi. - odpowiedziałam ze smutkiem.
- To może zamiast tego przyszłabyś do mnie na jakiś film. Potem cię odprowadzę i się nie spóźnisz. Co ty na to ? - spytał, głosem oczekującym na to, że się zgodzę.
- Nie wolisz spotkać się z przyjaciółmi ?
- Ich mam każdego dnia. Dobrze im zrobi jak trochę za mną potęsknią. - powiedział śmiejąc się, a ja razem z nim. - To co, jesteśmy umówieni ?
- No dobrze. Pasuje ci na 19 ? - spytałam, a on pokiwał głową. Było już około 16, więc chłopak postanowił wracać do domu. Odprowadziłam go do drzwi i wyszedł. Ja poszłam do kuchni napić się wody. Tutaj też było czysto, a w lodówce było więcej jedzenia. Wiedziałam, że ojciec ma jakieś pieniądze, bo w końcu za co pije. Tylko dalej nie wiedziałam co się dzieję. Usłyszałam, że ojciec się obudził i przyszedł do kuchni. Napił się czegoś i poszedł do łazienki. Wrócił po jakiś 20 min. i myślałam, że coś mi się przewidziało. Stał przede mną przebrany, ogolony i chyba nawet użył jakiś perfum. Stałam przed nim jak wryta.
- Co się tak gapisz ? Nie masz lepszych zajęć. - odezwał się i zeszłam na ziemie, bo wcale się nie zmienił. Dalej wredny. Chciałabym, żeby był taki jak kiedyś. Miły, zabawny i zawsze mi pomagający. To chyba jednak nigdy nie wróci. Wzięłam z koszyka jabłko i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam zamiaru się z nim teraz kłócić. Siedziałam na łóżku i przeglądałam internet na telefonie, kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem. Szybkim krokiem ruszyłam do drzwi, aby je otworzyć. Widziałam, że ojciec chciał to zrobić, ale za późno wyszedł z łazienki. Kiedy nacisnęłam klamkę, przede mną pojawiła się kobieta mojego wzrostu, z lekko kręconymi rudymi włosami.
- Cześć mała, jest tatuś ? - spytała, a ja nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. "mała", "tatuś" - na te słowa chciało mi się śmiać, ale nie mogłam, bo byłam w za dużym szoku, że ktoś do nas przyszedł.
- Co stoisz jak krowa na łące, może byś wpuściła Grace. - powiedział głośnym głosem ojciec, a ja aż podskoczyłam. Przesunęłam się i kobieta weszła do środka. Czy oni mają randkę. Jakim cudem ktoś chce się z spotykać z tym człowiekiem. Chyba, że jest wredny tylko dla mnie, co nawet zauważyłam. Nie chciałam na to patrzeć, więc wróciłam do swojego pokoju. Siedziałam tak do 18:30 i postanowiłam powoli iść już do Jamesa. Kiedy mijałam salon zauważyłam jak ojciec siedzi razem z Grace. Do zabawy wszedł już alkohol i to nawet dużo. Domyślam się, że ona jest podobna do niego i jak wrócę to będzie jak zawsze.
- Wychodzisz gdzieś ? - spytał ojciec widząc, że otwieram drzwi.
- Tak, wrócę po 22. - oznajmiłam i wyszłam nie słysząc co jeszcze do mnie mówi. Na dworze odrobinę wiało i wyglądało jakby miało potem padać. Szłam sobie spacerkiem i doszłam do chłopaka w 20 min. Zapukałam do drzwi i przede mną pojawił się brunet w koszuli.
- O jesteś trochę wcześniej, zaraz dokończę kolację, wchodź. - powiedział i zaprosił mnie do środka.
- Kolacja ? Myślałam, że będziemy oglądać film.
- Będziemy, ale przecież nie będziesz siedziała głodna. Zaraz kończę, usiądź sobie. - powiedział i podszedł do kuchenki. Minęło jakieś 10 min. i chłopak postawił przede mną talerz ze Spaghetti. Wyglądało i pachniało cudownie. Widać, że potrafi gotować.
- No to smacznego. - powiedział i się uśmiechnął.
- Dziękuję i wzajemnie. - odpowiedziałam i zaczęliśmy jeść. Było wyśmienite. Mógłby gotować dla mnie codziennie. Zaczęłam śmiać się sama do siebie, a brunet patrzył się na mnie z dziwną miną i po chwili też zaczął się śmiać. Jedliśmy tak w milczeniu i w jakimś momencie zorientowałam się co jest grane. To wyglądało na randkę. Tak, jestem na randce i to na dodatek z Jamesem.


____________________________________________________________
Jest 3 rozdzialik :) Dużo się nie działo, ale mam nadzieję,
 że się spodobało :)

~ PatiRusher

6 komentarzy:

  1. Super notka ale jedno mnie zaskoczyło ojciec Anabell się wyszykował dla jakiejś kobiety lekkich obyczajów ale mniejsza oto James zrobił kolacje coś mi tu nie gra czyżby James nam tu wyrywa Anabell czy mi się zdaje ale mam nadzieję że stanie się coś niezwykłego tego wieczoru . Jeszcze raz super notka i nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. I to zakończenie. Współczuje jej takiego ojca

    OdpowiedzUsuń
  3. Randka z Jamesem?? Czemu nie??
    Ciekawa jestem kiedy Anabell powie Jamesowi co jej sie naprawfe stało i ajki jest jej ojciec.
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i ta randka z Jamesem <3
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde. Rozdział mega genialny :d. James bez koszulki.. aww.. ♥ . Marzenie każdej Rusherki :d. Rozdział naprawdę genialny, chciałabym się dowiedzieć jak James zareaguję na fakt jaki naprawdę jest ojciec Anabell.

    OdpowiedzUsuń
  6. O randka z Jamesem jak fajnie kurcze tak świetnie piszesz, że nie mogę się doczekać nowego posta plis pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń