czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 10

Kiedy weszliśmy do domu przywitał nas Fox. Wzięłam psa na ręce i poszłam bawić się z nim na kanapę do salonu.
- To jak chcesz sprawdzić czy jestem dobry w śpiewaniu ? - spytał chłopak szeroko się uśmiechając.
- Oczywiście, siadaj i śpiewaj - powiedziałam i posadziłam sobie pieska na kolana, aby mnie nie rozpraszał.
- W takim razie musimy iść do góry - oznajmił i wyciągnął do mnie swoją rękę. Postawiłam zwierzaka na podłogę i podałam Jamesowi swoją dłoń. Zaprowadził mnie do jednego z pokoi, w którym jeszcze nie byłam. W środku znajdowała się jakaś budka, domyślam się, że do nagrywania wokalu i kilka instrumentów. Po prawej stała czarno-czerwona perkusja, po lewej zwykła brązowa gitara, a na środku wielki czarny fortepian.
- Grasz na tym wszystkim ? - spytałam z wielkimi oczami. Chłopak pokiwał głową i się uśmiechnął.
- No to siadaj i zaraz powiesz co o mnie sądzisz - powiedział idąc w stronę fortepianu, a ja nie wiedziałam, gdzie mogę sobie przysiąść. Stałam na swoim miejscu i nie ruszyłam się nawet o krok. Szatyn widząc mnie pokazał ręką, abym się obróciła. Gdy to zrobiłam ujrzałam wielką przezroczystą półkule wiszącą nad ziemią z duża czerwoną poduszką. Uśmiechnęłam się na widok tego cuda i szybko zajęłam miejsce, aby nie przedłużać. James ponownie się uśmiechnął i zaczął grać na instrumencie. Po kilku sekundach zaczął śpiewać, a ja jakbym zastygła. Wpatrywałam się w niego, a on skupiał swój wzrok na klawiaturze fortepianu. Poczułam, że na rękach pojawiła mi się gęsia skórka, a to oznacza tylko jedno. James śpiewa przecudownie. Po kilku minutach, które dla mnie skończyły się zbyt szybko chłopak przestał grać. Obrócił się na ławeczce w moją stronę i czekał na moją reakcję. Ja niestety siedziałam bez ruchu i dalej trwałam w transie.
- Powiesz coś ? - spytał trochę głośniej, niż zawsze. Dzięki temu się rozbudziłam i zeszłam z tego dziwnego fotela. Podeszłam do szatyna i usiadłam naprzeciwko niego na ławce.
- Jesteś niesamowity. Nigdy nie słyszałam kogoś o tak cudownym głosie. Masz talent i to wielki. Udało ci się pojawić u mnie gęsią skórkę, a to wielki wyczyn. Już wiem czemu te dziewczynki się tak zachwycały. Sama niedługo będę chciała robić sobie z tobą zdjęcie i do tego twój autograf - oznajmiłam uśmiechając się od ucha do ucha. Po moich słowach chłopak zrobił to samo.
- Obiecuję, że jak będę sławny to jako pierwsza dostaniesz autograf ... i cieszę się, że ci się podobało, naprawdę zależało mi na tym - powiedział i lekko musnął moje usta.
- Nauczysz mnie coś zagrać ? - spytałam naciskając jeden z białych klawiszy. James nagle rozpromieniał jakby stało się nie wiadomo co cudownego. Spytał czy pytam serio i kiedy oznajmiłam, że jestem śmiertelnie poważna odwrócił się w stronę fortepianu. Zrobiłam to samo i czekałam, aż chłopak coś zrobi.
- No więc jest pani gotowa na naukę ? Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało. Oczekuję od pani cierpliwości i śmiertelnej powagi - powiedział grubym i gustownym głosem. Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale jakoś udało mi się powstrzymać. Także zmieniłam swój głos na bardziej gustowny i poważny.
- Oczywiście, że jestem gotowa, a co do pana uwag to zawsze jestem poważna i cierpliwa. Cierpliwość i Powaga to moje drugie i trzecie imię, zatem możemy zaczynać naukę - odpowiedziałam i James zaczął coś tłumaczyć. Kiedy w końcu skończył gadać zaczął grać. Stwierdziłam, że nigdy się tego nie nauczę, ale mogę spróbować. Zapamiętywałam, które klawisze po kolei mam naciskać i stwierdziłam, że nie jest tak źle. Zdziwiłam się tylko, że używamy wyłącznie lewej strony klawiatury. Kiedy udało mi się nauczyć połowę tego co on zagrał wcześniej to byłam z siebie dumna.
- Dobrze, więc na dzisiaj wystarczy tylko pierwsza połowa, a na następnej lekcji będzie druga. Niech zagra pani teraz to co nam się udało - powiedział szatyn i przesunął się na prawą stronę ławeczki. Zaczęłam grać to co się nauczyłam i nagle James dołączył do mnie grając na prawej stronie klawiatury. Teraz ta piosenka brzmiała o wiele lepiej niż, gdy grałam ją tylko swoją częścią. Domyśliłam się, że stwierdził, że nie dam rady lecieć na wszystkie klawisze. Kiedy skończyliśmy grać wstałam z ławki.
- Jestem genialna ! - wykrzyczałam i zaczęłam tańczyć taniec zwycięstwa.
- Podobno Powaga to pani trzecie imię - powiedział szatyn patrząc na moje wygibasy. Nagle się uspokoiłam i stanęłam wyprostowana jak patyk.
- Proszę mi wybaczyć ten moment roztargnienia. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło - oznajmiłam ponownie gustownym głosem i przyczesałam ręką swoje rozpuszczone włosy. Obydwoje spojrzeliśmy na siebie i w tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem. James podszedł do mnie i mocno mnie przytulił dalej się śmiejąc.
- Uwielbiam cię - powiedział i mocno mnie pocałował. Od tego śmiania zachciało nam się jeść, więc postanowiliśmy iść na dół, aby zrobić coś dobrego do jedzenia.
- Dzisiaj ja gotuję ! - krzyknęłam kiedy byliśmy już w kuchni i podbiegłam szybko do kuchenki.
- Chyba śnisz - odpowiedział chłopak, podniósł mnie do góry i posadził na krześle. Skrzyżowałam ręce i zrobiłam naburmuszoną minę jak małe dziecko, które nie dostało tego co chcę.
- To nie sprawiedliwe - wymamrotałam pod nosem.
- No dobrze, możesz pomóc mi pokroić warzywa - oznajmił i położył nóż na desce do krojenia. Ja jednak dalej nie schodziłam z siedzenia i patrzyłam na niego z tą samą miną co wcześniej. Szatyn widząc to podszedł do mnie o pocałował mnie w policzek. Niestety nie umiem się mu oprzeć i musiałam się uśmiechnął. Wstałam, wzięłam ostry przedmiot do dłoni i zaczęłam kroć, a James doprawiał mięso. Kiedy nasze danie było już gotowe, usiedliśmy obydwoje do blatu w kuchni i zaczęliśmy jeść. Podczas tego rozmawialiśmy o jutrzejszym meczu Logana, na który się wybieramy.
- Nasza współpraca przy gotowaniu się udała - powiedziałam zjadając ostatni kawałek mięsa z talerza.
- Oj tak, kolacja wyszła nam przepyszna. Może będziemy współpracować też przy zmywaniu ?
- Podoba mi się ten pomysł - oznajmiłam i razem podeszliśmy do podwójnego zlewu. Szło nam bardzo dobrze, ale w którymś momencie James ochlapał mnie wodą z wysuwanej słuchawki z kranu. Byłam cała mokra i kiedy zobaczyłam ucieszoną twarz chłopaka wiedziałam, że to będzie wojna.

______________________________________________________________
Udało mi się napisać ten 10 rozdział ;D Jakoś w wakacje, nie chce 
mi się nad tym myśleć, ale się za siebie wzięłam i się udało :)
Mam nadzieję, ze rozdział się spodobał i czekam na wasze opinie ;)

~PatiRusher

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 9

Wyszłam na zewnątrz, ale chłopak tego nie zauważył, bo był zajęty zabawą z psem. Lekko kaszlnęłam i szatyn podniósł głowę do góry. Kiedy mnie ujrzał wstał na równe nogi jak oparzony. Patrzył na mnie od góry do dołu i nic nie mówił. Podeszłam bliżej i dzieliło nas teraz tylko kilka centymetrów. James spojrzał mi prosto w oczy i nic nie mówił.
- Wiedziałam, że tak będzie - oznajmiłam odwracając się na pięcie, aby wrócić do domu. Chłopak gwałtownie złapał mnie za dłoń i znowu staliśmy twarzą w twarz.
- Ja ... ja wiedziałem, że będziesz wyglądać pięknie ... ale, żeby aż tak pięknie - powiedział, a ja poczułam, że na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. - Do twarzy ci z nimi - dodał głaszcząc mój policzek i czule całując mnie w usta. W brzuchu znowu poczułam motyle i zaczęłam śmiać się sama z siebie. To takie fajne, ale i śmieszne uczucie.
- Uwielbiam cię - oznajmiłam i mocno się do niego przytuliłam. Byłam od niego o tyle niższa, że chłopak oparł swoją głowę o czubek mojej i również mnie objął. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie i uśmiechaliśmy jak jacyś chorzy.
- To jak idziesz się kąpać ? - spytał James patrząc w stronę basenu.
- No nie wiem, może popływaj sam - odpowiedziałam powoli odwracając się w stronę leżaków. Już miałam zrobić krok w ich stronę, gdy nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na swoim brzuchu. Przez sekundę myślałam, że mojemu ciału się to nie spodoba i odsunę od siebie szatyna, ale tak się nie stało. Może naprawdę się do niego przyzwyczajam przez to, że jest taki uroczy i delikatny.
- Jesteś w stroju, a na dworze jest gorąco. Nie możesz zmarnować takiej okazji - usłyszałam cichy głos mówiący mi prosto do ucha i nagle poczułam, że odrywam się od ziemi. James wziął mnie na ręce i zrobił kilka kroków do tyłu.
- Naprawdę to zrobisz ? - spytałam trzymając się kurczowo jego ramion.
- Tak
- No dobrze - odpowiedziałam i zrobiłam głęboki wdech. Chłopak policzył do trzech i wskoczył do zimnej wody razem ze mną. Zanurkowaliśmy razem i po chwili wypłynęłam na powierzchnie. James nadal był pod wodą, ale nie widziałam gdzie, bo przecierałam oczy przez wodę, która się do nich dostała. Nagle szatyn pojawił się przede mną i podsunął mnie do ściany basenu.
- I jak podobało się ? - spytał uśmiechając się od ucha do ucha.
- Nie sądziłam, że mi się spodoba, ale spodobało i to nawet bardzo - odpowiedziałam przeczesując mu do góry grzywkę, która zwisała mokra na czole. Teraz widać, że ma jeszcze bardziej długie włosy. Kiedy to zrobiłam, chłopak jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- Wcześniej tylko moja mama poprawiała mi tak włosy. Jesteś pierwszą dziewczyną, która to zrobiła.
- W takim razie czuję się bardzo zaszczycona - oznajmiłam, a chłopak czule pocałował mnie w czubek nosa.
- Cieszę się, że tak szybko się do mnie przyzwyczajasz i przepraszam, jeżeli źle się poczułaś, gdy złapałem cię za brzuch.
- Myślałam, że właśnie tak będzie, ale się tak nie stało. Po postu wiedziałam, że to ty i nic mi nie zrobisz. Nie sądziłam, że tak szybko będzie mi się to udawało, ale jak widać masz dar. Dar bycia uroczym, słodkim, opiekuńczym, delikatnym i przystojnym. Prościej można to nazwać "dar bycia idealnym" - oznajmiłam i się do niego uśmiechnęłam.
- Kłóciłbym się o to czy jestem idealny, po prostu mi na tobie zależy. Jesteś dla mnie naprawdę ważna - powiedział i lekko zaczął całować mnie w usta. Jak na razie mi to nie przeszkadzało, więc zarzuciłam ręce na jego szyi, aby być jeszcze bliżej. Całował mnie czule i delikatnie, a mi się to podobało.
- Zauważyłem, że jak całuję cię powoli to wszystko jest dobrze. Mamy już pierwszy punkt. - odparł szatyn i tym razem pocałował mnie w czoło.
- No bo wiesz, kiedy ten mężczyzna ... no to był bardo brutalny i ... - nie dokończyłam, bo poczułam na swoich wargach ciepło innych.
- Nie mów o tym, najlepiej będzie jak o tym zapomnisz
- Masz rację, nie będę wracała już do tego wspomnienia - oznajmiłam. Popływaliśmy jeszcze trochę w basenie, a potem poszliśmy się opalać. Promienie słońca cudownie grzały mi twarz i od tego całego ciepła zasnęłam. Obudził mnie James, mówiący coś o wypadzie na obiad. Zgodziłam się na niego, więc musiałam iść na górę, aby się przebrać. Kiedy weszłam do łazienki zauważyłam, że udało mi się nawet opalić. Ucieszyłam się, bo u mnie z tym ciężko. Szybko przebrałam się w ciuchy i wróciłam do swojego pokoju. Miałam tam duże lusterko przy biurku, więc lekko się pomalowałam i uczesałam włosy. Zarzuciłam na ramiona bluzę i zeszłam na dół. James oczywiście już na mnie czekał. Siedział w kuchni na jednym z krzeseł i bawił się telefonem.
- Gotowa ? - spytał widząc mnie, a ja pokiwałam głową. Chłopak nalał jeszcze trochę wody do miski dla psa, pożegnał się z nim i razem wyszliśmy z mieszkania.
- Może odwiedzimy naszą wspólną kumpelę i tam coś zjemy ? - spytałam, przypominając sobie nasz ostatni wypad do baru. Szatynowi spodobał się ten pomysł i postanowiliśmy spacerkiem, na spokojnie pójść tam na pieszo. Kiedy ruszyliśmy w daną stronę James złapał mnie za dłoń. Na sekundę się zatrzymałam i zastanawiałam czy na pewno chcę iść tak długo trzymając go za rękę.
- Jeśli chcesz to mogę cię puścić. Powiedz jeżeli ci to przeszkadza. - oznajmił patrząc się na mnie i czekając co zrobię.
- Wszystko jest ok. Po prostu zastanawiałam się czy dam radę przez taki czas cię trzymać, ale spróbuję - powiedziałam i ruszyłam przed siebie. Kątem oka ujrzałam, że chłopak się uśmiecha, więc ja zrobiłam to samo. Przez całą drogę do baru rozmawialiśmy. Nawet nie zauważyłam, że szliśmy tam, aż godzinę. Kiedy zorientowaliśmy się, że jesteśmy już na miejscu, weszliśmy do środka. W samym wejściu usłyszałam głos mojej ulubionej kelnerki.
- Kogo ja tu widzę. Anabell i James. Znowu oboje i tym razem widzę, że chyba chyba coś się u was zmieniło. - powiedziała siwowłosa kobieta  widząc nas trzymających się za rękę i uśmiechnęła się od cha do ucha. My usiedliśmy do jednego ze stolików i kelnerka do nas podeszła.
- Cześć Rachel, co u ciebie słychać ? - spytał James patrząc w jej błękitne jak ocean oczy.
- A dobrze, zresztą jak zawsze. No ale widzę, że u was to nawet bardzo dobrze. Cieszę się, że jesteście razem. Zasługujesz na takiego czarującego chłopca jak James, a ty na taką uroczą dziewczynę jak Anabell. Naprawdę ogromnie się cieszę. Pewnie zjedlibyście coś. To co zawsze ? - spytała podnosząc do góry swój mały długopis. Obydwoje pokiwaliśmy głowami w tym samym czasie i po kobiecie nie było śladu.
- Uwielbiam ją - oznajmił James.
- Ja również, jest wspaniała. - dodałam i obydwoje się uśmiechnęliśmy. Po jakiś 10 min. dostaliśmy swoje jedzenie i mogliśmy na spokojnie je zjeść. No może nie, aż tak spokojnie, bo w jednym momencie usłyszałam dziewczęcy pisk i obok nas stały 2 dziesięcioletnie dziewczynki.
- Czy możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie ? - spytała jedna z nich.
- Ze mną ? Ale czemu ? - spytał James nie wiedząc o co chodzi.
- No jak to czemu. Widziałyśmy w internecie jak śpiewasz i uważamy, że jesteś cudowny. Czekamy, aż dodasz coś nowego - odpowiedziała mu druga z dziewczynek, a on nie wiedział co ma robić.
- Chętnie zrobię wam zdjęcie - powiedziałam, a mała blondynka wręczyła mi swoją komórkę. Pstryknęłam każdej z nich fotkę, a one na pożegnanie mocno przytuliły się do chłopaka.
- Co to było ? - spytał szatyn siadając z powrotem na swoje miejsce.
- Twoje pierwsze fanki i wiesz co uświadomiłam sobie, że ja nadal nie słyszałam jak śpiewasz. Miałam cię posłuchać, ale jakoś nie było czasu.
- Nie martw się, dzisiaj wieczorem zaśpiewam dla ciebie w domu. Będziesz mogła mnie ocenić, a zwłaszcza, że zależy mi na twojej opinii. - oznajmił James, a ja ucieszyłam się jak mała dziewczynka. Domyślam się, że musi mieć ogromny talent skoro te małe tak się zachwycały. Już nie mogę doczekać się, aż wrócimy do mieszkania.  Kiedy dokończyliśmy swoje dania było po 17. Pożegnaliśmy się Rachel i wyszliśmy z baru. Stwierdziłam, że nie za bardzo chce mi się iść, więc postanowiliśmy wrócić do domu taksówką. Wsiedliśmy do zamówionego samochodu i ruszyliśmy.

_____________________________________________________________________
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że czytacie te moje wypociny. Wiem, że jak
piszę nowy rozdział to przynajmniej ktoś bd go czytał :)
Jesteście kochani <3
No to liczę, że rozdział się spodobał i czekam na wasze opinie ;3

~PatiRusher

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 8

Przez chwile się nie odzywałam, ale chłopak ponownie zapukał do drzwi.
- Wpuścisz mnie ? - spytał bardzo ściszonym głosem. Stwierdziłam, że nie mogę się przed nim ukrywać, bo to głupie. Podniosłam rękę, aby uchylić odrobinę drzwi, ale nie wstawałam z podłogi. James przeszedł przez szparę i spojrzał w dół. Domyślam się, że nie wyglądałam za dobrze, bo zrobił duże oczy, usiadł obok mnie i plecami domknął drzwi. Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Chciałam mu dużo powiedzieć, ale nie wiedziałam jak. Jednak szatyn postanowił odezwać się pierwszy.
- Wiesz ... chciałem cię przeprosić za to co się właśnie stało - na te słowa zrobiłam zdziwioną minę. Za co on mnie niby przeprasza.
- To ja powinnam cię przeprosić, a nie ty mnie. To ja uciekłam jak nienormalna, chociaż nie działo się nic złego. Jestem idiotką - powiedziałam i schowałam głowę w kolana.
- Nie mów tak. Oczywiście, że nią nie jesteś i to ty nie masz mnie za co przepraszać. To ja zacząłem cię całować, a nie powinienem, bo najwyraźniej nie jesteś gotowa albo po prostu nie chcesz. Wybacz mi ... po prostu bardzo mi się podobasz i czasami nie potrafię się powstrzymać, stałaś się dla mnie naprawdę kimś ważnym - analizowałam dokładnie każde jego słowo i stwierdziłam, że nie jestem jednak dla niego tylko przyjaciółką. Jestem kimś z kim chciałby być. Ja zachowuję się jak nienormalna, a on nadal mi pomaga i na dodatek mu się podobam. Przez to wszystko znowu rozbolała mnie głowa i się za nią złapałam.
- Wszystko dobrze ? - spytał chłopak podnosząc delikatnie moją głowę z kolan i patrząc mi w oczy.
- Strasznie boli mnie głowa.
- Może lepiej idź już spać. - powiedział delikatnym głosem.
- Nie, jeszcze nie. Muszę to wszystko wyjaśnić i nie odkładać na później - powiedziałam odwracając się w jego stronę i siadając po turecku. - To co powiedziałeś, dało mi dużo do myślenia. To co się wcześniej stało, było wyłącznie z mojej winy. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, aby to się nie wydarzyło ... mówię oczywiście o mojej ucieczce. Ogromnie cieszę, że jestem dla ciebie kimś ważnym ... ty jesteś dla mnie również ważny i to nie wiesz jak bardzo. Jako jedyny pomagasz mi, martwisz się o mnie ... Chciałabym chociaż raz pocałować cię i nie myśleć o ... sam wiesz czym. Jest mi naprawdę przykro, że robię ci to wszystko. Niepotrzebnie się męczysz, kiedy mógłbyś po prostu o mnie zapomnieć. - mówiłam a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy wielkie jak groch.
- Mógłbym o tobie zapomnieć ? Nigdy tak nie mów. Nie zapomnę o tobie nigdy ... jesteś pierwszą dziewczyną, w której tak się zakochałem ... ja, jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego ... nawet nie wiem jak to opisać. Wiem, że jest ci trudno w niektórych sytuacjach, ale możemy być razem i powoli pomogę ci się do wszystkiego przyzwyczaić. Krok po kroku, ale nam się uda. Nie chce z ciebie rezygnować, dlatego, ze ktoś zrobił ci coś złego. Pokaże ci, że jestem jego przeciwieństwem i ze mną nigdy nic ci się nie stanie. Wystarczy, że będziesz mi ufać i zgodzisz się zostać moją dziewczyną, a wtedy będziemy wszystkiego próbować, abyś była szczęśliwa - powiedział siedząc już tak samo jak ja i patrząc mi prosto w oczy. Zauważyłam, że zawsze to robi. Znowu analizowałam każde słowo i stwierdziłam, że ma racje. Uda nam się. Krok po kroku, ale uda.
- Zgadzam się - odpowiedziałam cicho i się uśmiechnęłam. Na twarzy James'a również pojawił się uśmiech, ale taki, którego jeszcze nigdy nie widziałam. Cieszył się jak jeszcze nigdy. Mocno mnie objął, a ja wtuliłam się w niego najbardziej jak mogłam. Kiedy się od siebie odsunęliśmy szatyn dalej uśmiechał się od ucha do ucha.
- Widzę, ze bardzo się cieszysz, z tego powodu, ze jesteśmy razem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Marzyłem o tym od dnia, kiedy się spotkaliśmy. Teraz jednak lepiej będzie jak położysz się spać i odpoczniesz. - oznajmił i pomógł mi wstać. Poszłam do łazienki się przebrać, a on usiadł na łóżku w moim pokoju i czekał. Gdy wróciłam wstał i kiedy do niego podeszłam jeszcze raz mnie przytulił.
- Dobranoc - powiedział i pocałował mnie w czoło. W brzuchu poczułam motyle jakbym miała 15 lat. Odpowiedziałam mu to samo i położyłam się do łóżka, a on zniknął za drzwiami. Ostatni raz spojrzałam jeszcze na telefon. Była już 2:30. Położyłam komórkę pod poduszkę, obróciłam się na drugi bok i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się z ogromnym  bólem głowy. Nie miałam ochoty na nic, jednak po wczorajszym musiałam wyjść z pokoju. Leniwie poszłam do łazienki. wzięłam prysznic i ubrałam ciuchy. Mimo to i tak nie wyglądałam najlepiej. Zapowiada się cały dzień w domu. Dzisiaj sobota, więc nic nie stracę. Od poniedziałku muszę zacząć szukać pracy, żeby James nie musiał mnie utrzymywać. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół. Chłopak karmił właśnie Fox'a w kuchni.
- Hej - powiedziałam cicho i się uśmiechnęłam.
- Cześć - odpowiedział również z uśmiechem, ale o wiele większym. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Takie buziaki mi nie przeszkadzają.
- Jestem strasznie głodna, muszę coś sobie zrobić.
- Pozwól, że ja się tym zajmę. - powiedział szatyn i już ruszył w stronę lodówki.
- Też umiem gotować, nie musisz tego za mnie robić.
- Nie muszę, ale chcę. Nawet nie wiesz jak lubię patrzeć jak smakuję ci moje danie. To sama przyjemność dla ciebie gotować. Usiądź sobie, a ja wszystko zrobię. - odpowiedział i zaczął coś przyrządzać.
- Niech ci będzie, ale kiedyś będziesz musiał dopuścić mnie do kuchenki.
- Kiedyś może tak, ale raczej będzie to daleka, daleka przyszłość. No chyba, że nie będzie mnie też w domu, to zawsze możesz skorzystać z okazji.
- Mam nadzieję, że mi się to uda - powiedziałam i razem zaczęliśmy się śmiać. Siedziałam sobie spokojnie na barowym krzesełku i czekałam, aż James skończy. Nagle usłyszałam dźwięk dzwona do drzwi.
- To Logan. Dzwonił, że musi na chwilę wpaść, otworzysz mu ? - spytał, a ja pokiwałam głową i poszłam. Nacisnęłam klamkę i przede mną pojawił się brunet, trzymając w ręku kask.
- Cześć Jam ... ooo Anabell. Cześć, nie wiedziałem, że spotkam cię tu teraz. Miło cię widzieć - powiedział i wszedł do środka.
- Siema, co tam pichcisz ? - spytał widząc James'a przy kuchence.
- Właśnie kończę jajecznicę z bekonem i tostami, chcesz ?
- Jasne, zjem wszystko co zrobisz - zaśmiał się chłopak i usiadł na krześle. Ja zrobiłam to samo i obydwoje dostaliśmy talerze z parującą jajecznicą. Zaczęliśmy jeść, a w między czasie Logan zaczął mówić po co przyszedł.
- No więc tak, chciałem dać ci bilety na mój jutrzejszy mecz, który jest bardzo ważny i chciałem, żebyś wziął ze sobą Anabell jeśli się zgodzi, ale widzę, że jest tutaj, więc co wpadniesz ? - spytał odwracając się w moją stronę.
- Jasne, że tak. Chętnie zobaczę jak wygrywacie - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Oby tak właśnie było - oznajmił i odwzajemnił uśmiech. Wyciągnął z kieszeni 2 bilety i położył je na stole. James wziął je do ręki i zrobił wielkie oczy.
- Przecież to miejsca VIP, ile mam ci oddać kasy ? - spytał nie wierząc, że trzyma je w dłoniach.
- Nic masz mi nie oddawać, dostałem 3 za darmo, więc idziecie wy i Jamie. Chcę żebyście byli ze mną, gdy mam tak ważny mecz. - powiedział i dokończył swoją jajecznicę. Ja zrobiłam to samo, zabrałam od niego talerz i włożyłam do zmywarki. Logan się z nami pożegnał i wyszedł. Usłyszałam silnik motoru i przez okno zobaczyłam jak odjeżdża.
- Jest dzisiaj świetna pogoda. Może polenimy się dzisiaj trochę na tarasie ? - spytał James. Muszę przyznać, ze czułam się już lepiej. Sądziłam, ze cały dzień przeleżę w łóżku z bólem głowy, ale jednak tak nie będzie. Podobał mi się ten pomysł, więc mogliśmy razem wyjść na zewnątrz. Miałam krótkie spodenki, więc mogłam poopalać nogi. Natomiast James przebrał się w spodenki do kąpieli. Pomyślałam, że może ma tam basem i dlatego je założył. Kiedy już wyszliśmy ujrzałam to o czym myślałam. Ja położyłam się na leżaku, a chłopak wskoczył do wody. Słońce świeciło niesamowicie, więc na pewno blada nie będę.
- Siedzisz w krótkich spodenkach i bluzie, nie jest ci przypadkiem gorąco ? - spytał chłopak podpływając do drabinki.
- Trochę jest, ale jej nie zdejmę i chyba domyślasz się dlaczego.
- A no tak, ale przecież wczoraj w  klubie nie miałaś długiego rękawa.
- No wiesz, łatwo można to zatuszować, ale teraz nie chce mi się z tym bawić. - oznajmiłam zaciągając rękawy bluzy na palce.
- Wiesz, że przy mnie nie musisz nic robić. Nie przeszkadza mi to, że masz siniaki. Dla mnie jesteś zawsze piękna. Nic tego nie zmieni. Załóż strój kąpielowy i możemy się razem wykąpać. - powiedział wychodząc z wody i usiadł na leżaku obok mnie.
- Nie wiem czy chcesz widzieć moje ręce i brzuch, gdzie jest dużo tych śladów - oznajmiłam zagryzając usta.
- Uwierz mi, że chcę. Idź się przebież, a ja poczekam - nie byłam tego do końca pewna, ale poszłam na górę, aby założyć strój. Był on koloru niebieskiego a góra od kostiumu nie miała ramiączek. Spojrzałam na siebie w lustrze i stwierdziłam, że gdy James mnie zobaczy to ucieknie, albo każe mi się przebrać. Jednak chciał, żebym się przebrała to ma. Schodziłam na dół jeden schodek za drugim robiąc powolne kroki. Jednak szybko się skończyły i musiałam wyjść na dwór. Spojrzałam przez okno co robi szatyn. Siedział na leżaku tak jak wcześniej i głaskał Fox'a, który wyszedł na dwór. Zrobiłam głęboki wdech i ruszyłam na taras.

_________________________________________________________________
 Nie ma co tu dużo pisać ... liczę, że rozdział się spodobał :)

~ PatiRusher

sobota, 5 lipca 2014

Liebster Blog Award

Hejka, zostałam nominowana przez Mrs. Schmidt i RUSHERKA.

„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.

Pytania Mrs. Schmidt :
1. Od kiedy prowadzisz bloga ?
- 29 kwiecień 2014 r.
2. Skąd czerpiesz inspirację.
- Z różnych książek
3. Twoje motto życiowe ?
- Nigdy nie przestawaj marzyć
4. Jakie książki cię interesują ?
- Różne
5. Jakie masz plany na wakacje ?
- Wyjazd do rodziny
6. Ulubiona piosenka ?
- Aktualnie takiej nie mam
7. Ulubiona książka ?
- Trylogia "Igrzyska Śmierci", trylogia "50 twarzy Greya" i wszystkie części "Wybrani"
8. Kiedy najbardziej się denerwujesz ?
- Kiedy muszę odpowiadać przed klasą lub przed dużą liczbą osób.
9. Jaką miałaś średnią na zakończenie roku ?
- 3.94
10. Ulubiony przedmiot ?
- Chyba nie mam
11. Do której klasy idziesz po wakacjach ?
- 1 liceum

Pytania od RUSHERKI

1. Ulubiona pora roku i dlaczego ?
- Lato, bo wakacje i jest ciepło
2. Ulubiony aktor ?
- Logan Henderson, Jamie Dornan, Josh Hutcherson
3. Ulubione opowiadanie ?
- Uwielbiam wszystkie, które czytam
4. Dlaczego piszesz blog ?
- Bo lubię pisać opowiadania, które wymyślam sobie w głowie
5. Skąd inspiracja ?
- Czytająć różne książki biore czasami pomysły i zmieniam je na swoje
6. Ulubiona marka samochodu ?
- Dacia i Audi
7. Szczęśliwa liczba ?
- Chyba takiej nie mam
8. Co lubisz robić po szkole ?
- Siedzieć przed kompem, oglądać TV, słuchć muzyki
9. Ulubiona piosenka ?
- Aktualnie nie mam
10. Co poradziłabyś innym ?
- Żeby nigdy nie przestawali marzyć, bo ich marzenia na pewno się kiedyś spełnią
11. Lubisz chodzić do parku ?
- Tak

Nominuję :
1. Świat, miłość, szczęście, nienawiść, sława
2. Love is crazy
3. Moje marzenia kiedyś się spełnią
4. Be careful who you trust
5. Serce ze szkła
6. Big Time Rush życie w "PalmWoods"
7. Imaginy o Big Time Rush-Poland
8. Szkoła podrywu z Big Time Rush
9. Love Me Again
10. Chwile Musimy Żyć w Tych Chwilach Bo To Jest Nasz Czas
11. Miłość, która miała się nigdy nie pojawić

Pytania :
1. Ulubiony film ?
2. Ile masz lat ?
3. Skąd pomysł na bloga ?
4. Ulubiony kolor ?
5. Znak zodiaku ?
6. Ulubiony/ulubiona piosenkarz/piosenkarka ?
7. Jak długo masz bloga ?
8. Jakie plany na najbliższe dni ?
9. Masz zwierzę ?
10. Kolor oczu ?
11. Ulubiony dzień tygodnia i dlaczego ?