czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 10

Kiedy weszliśmy do domu przywitał nas Fox. Wzięłam psa na ręce i poszłam bawić się z nim na kanapę do salonu.
- To jak chcesz sprawdzić czy jestem dobry w śpiewaniu ? - spytał chłopak szeroko się uśmiechając.
- Oczywiście, siadaj i śpiewaj - powiedziałam i posadziłam sobie pieska na kolana, aby mnie nie rozpraszał.
- W takim razie musimy iść do góry - oznajmił i wyciągnął do mnie swoją rękę. Postawiłam zwierzaka na podłogę i podałam Jamesowi swoją dłoń. Zaprowadził mnie do jednego z pokoi, w którym jeszcze nie byłam. W środku znajdowała się jakaś budka, domyślam się, że do nagrywania wokalu i kilka instrumentów. Po prawej stała czarno-czerwona perkusja, po lewej zwykła brązowa gitara, a na środku wielki czarny fortepian.
- Grasz na tym wszystkim ? - spytałam z wielkimi oczami. Chłopak pokiwał głową i się uśmiechnął.
- No to siadaj i zaraz powiesz co o mnie sądzisz - powiedział idąc w stronę fortepianu, a ja nie wiedziałam, gdzie mogę sobie przysiąść. Stałam na swoim miejscu i nie ruszyłam się nawet o krok. Szatyn widząc mnie pokazał ręką, abym się obróciła. Gdy to zrobiłam ujrzałam wielką przezroczystą półkule wiszącą nad ziemią z duża czerwoną poduszką. Uśmiechnęłam się na widok tego cuda i szybko zajęłam miejsce, aby nie przedłużać. James ponownie się uśmiechnął i zaczął grać na instrumencie. Po kilku sekundach zaczął śpiewać, a ja jakbym zastygła. Wpatrywałam się w niego, a on skupiał swój wzrok na klawiaturze fortepianu. Poczułam, że na rękach pojawiła mi się gęsia skórka, a to oznacza tylko jedno. James śpiewa przecudownie. Po kilku minutach, które dla mnie skończyły się zbyt szybko chłopak przestał grać. Obrócił się na ławeczce w moją stronę i czekał na moją reakcję. Ja niestety siedziałam bez ruchu i dalej trwałam w transie.
- Powiesz coś ? - spytał trochę głośniej, niż zawsze. Dzięki temu się rozbudziłam i zeszłam z tego dziwnego fotela. Podeszłam do szatyna i usiadłam naprzeciwko niego na ławce.
- Jesteś niesamowity. Nigdy nie słyszałam kogoś o tak cudownym głosie. Masz talent i to wielki. Udało ci się pojawić u mnie gęsią skórkę, a to wielki wyczyn. Już wiem czemu te dziewczynki się tak zachwycały. Sama niedługo będę chciała robić sobie z tobą zdjęcie i do tego twój autograf - oznajmiłam uśmiechając się od ucha do ucha. Po moich słowach chłopak zrobił to samo.
- Obiecuję, że jak będę sławny to jako pierwsza dostaniesz autograf ... i cieszę się, że ci się podobało, naprawdę zależało mi na tym - powiedział i lekko musnął moje usta.
- Nauczysz mnie coś zagrać ? - spytałam naciskając jeden z białych klawiszy. James nagle rozpromieniał jakby stało się nie wiadomo co cudownego. Spytał czy pytam serio i kiedy oznajmiłam, że jestem śmiertelnie poważna odwrócił się w stronę fortepianu. Zrobiłam to samo i czekałam, aż chłopak coś zrobi.
- No więc jest pani gotowa na naukę ? Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało. Oczekuję od pani cierpliwości i śmiertelnej powagi - powiedział grubym i gustownym głosem. Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale jakoś udało mi się powstrzymać. Także zmieniłam swój głos na bardziej gustowny i poważny.
- Oczywiście, że jestem gotowa, a co do pana uwag to zawsze jestem poważna i cierpliwa. Cierpliwość i Powaga to moje drugie i trzecie imię, zatem możemy zaczynać naukę - odpowiedziałam i James zaczął coś tłumaczyć. Kiedy w końcu skończył gadać zaczął grać. Stwierdziłam, że nigdy się tego nie nauczę, ale mogę spróbować. Zapamiętywałam, które klawisze po kolei mam naciskać i stwierdziłam, że nie jest tak źle. Zdziwiłam się tylko, że używamy wyłącznie lewej strony klawiatury. Kiedy udało mi się nauczyć połowę tego co on zagrał wcześniej to byłam z siebie dumna.
- Dobrze, więc na dzisiaj wystarczy tylko pierwsza połowa, a na następnej lekcji będzie druga. Niech zagra pani teraz to co nam się udało - powiedział szatyn i przesunął się na prawą stronę ławeczki. Zaczęłam grać to co się nauczyłam i nagle James dołączył do mnie grając na prawej stronie klawiatury. Teraz ta piosenka brzmiała o wiele lepiej niż, gdy grałam ją tylko swoją częścią. Domyśliłam się, że stwierdził, że nie dam rady lecieć na wszystkie klawisze. Kiedy skończyliśmy grać wstałam z ławki.
- Jestem genialna ! - wykrzyczałam i zaczęłam tańczyć taniec zwycięstwa.
- Podobno Powaga to pani trzecie imię - powiedział szatyn patrząc na moje wygibasy. Nagle się uspokoiłam i stanęłam wyprostowana jak patyk.
- Proszę mi wybaczyć ten moment roztargnienia. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło - oznajmiłam ponownie gustownym głosem i przyczesałam ręką swoje rozpuszczone włosy. Obydwoje spojrzeliśmy na siebie i w tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem. James podszedł do mnie i mocno mnie przytulił dalej się śmiejąc.
- Uwielbiam cię - powiedział i mocno mnie pocałował. Od tego śmiania zachciało nam się jeść, więc postanowiliśmy iść na dół, aby zrobić coś dobrego do jedzenia.
- Dzisiaj ja gotuję ! - krzyknęłam kiedy byliśmy już w kuchni i podbiegłam szybko do kuchenki.
- Chyba śnisz - odpowiedział chłopak, podniósł mnie do góry i posadził na krześle. Skrzyżowałam ręce i zrobiłam naburmuszoną minę jak małe dziecko, które nie dostało tego co chcę.
- To nie sprawiedliwe - wymamrotałam pod nosem.
- No dobrze, możesz pomóc mi pokroić warzywa - oznajmił i położył nóż na desce do krojenia. Ja jednak dalej nie schodziłam z siedzenia i patrzyłam na niego z tą samą miną co wcześniej. Szatyn widząc to podszedł do mnie o pocałował mnie w policzek. Niestety nie umiem się mu oprzeć i musiałam się uśmiechnął. Wstałam, wzięłam ostry przedmiot do dłoni i zaczęłam kroć, a James doprawiał mięso. Kiedy nasze danie było już gotowe, usiedliśmy obydwoje do blatu w kuchni i zaczęliśmy jeść. Podczas tego rozmawialiśmy o jutrzejszym meczu Logana, na który się wybieramy.
- Nasza współpraca przy gotowaniu się udała - powiedziałam zjadając ostatni kawałek mięsa z talerza.
- Oj tak, kolacja wyszła nam przepyszna. Może będziemy współpracować też przy zmywaniu ?
- Podoba mi się ten pomysł - oznajmiłam i razem podeszliśmy do podwójnego zlewu. Szło nam bardzo dobrze, ale w którymś momencie James ochlapał mnie wodą z wysuwanej słuchawki z kranu. Byłam cała mokra i kiedy zobaczyłam ucieszoną twarz chłopaka wiedziałam, że to będzie wojna.

______________________________________________________________
Udało mi się napisać ten 10 rozdział ;D Jakoś w wakacje, nie chce 
mi się nad tym myśleć, ale się za siebie wzięłam i się udało :)
Mam nadzieję, ze rozdział się spodobał i czekam na wasze opinie ;)

~PatiRusher

7 komentarzy:

  1. Nie tylko tobie się nie chce myśleć w wakacje.
    Nauka gry na pianinie w towarzystwie Jamesa? Nie mogłabym się skupić xd
    Haha, wojna na wode? To może być ciekawe. Nie mogę się doczekać ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze ;)
    Czekam na wojnę na wodę ;)
    Boże jak ro brzmi wojna na wodę xd
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku Clarity? Naprawdę?
    Musiało byc cudownie <3
    czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam , czekałam na ten rozdział kiedy się w końcu pojawi :). Pianino , James i błoga cisza.. Ach ♥ . Rozmarzyłam się ^^. Wojna ciekawa sprawa :). Podobał mi się rozdział, czekam na ciąg dalszy wojny ^^ .

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha, żeby mu pomagała gotować, to pozwolić jej nie chciał, ale żeby pozmywała naczynia to sam jej zaproponował xD Ktoś tu nie lubi sprzątać... :D
    Rozdział wywołał u mnie uśmiech na twarzy (zwłaszcza ten taniec pani Powagi xd)! Możesz być z siebie dumna! :D
    Czekam na nn! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh rodział boski heh sama bym chciała by mnie James uczył grać na fortepianie :D
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń