niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 8

Przez chwile się nie odzywałam, ale chłopak ponownie zapukał do drzwi.
- Wpuścisz mnie ? - spytał bardzo ściszonym głosem. Stwierdziłam, że nie mogę się przed nim ukrywać, bo to głupie. Podniosłam rękę, aby uchylić odrobinę drzwi, ale nie wstawałam z podłogi. James przeszedł przez szparę i spojrzał w dół. Domyślam się, że nie wyglądałam za dobrze, bo zrobił duże oczy, usiadł obok mnie i plecami domknął drzwi. Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Chciałam mu dużo powiedzieć, ale nie wiedziałam jak. Jednak szatyn postanowił odezwać się pierwszy.
- Wiesz ... chciałem cię przeprosić za to co się właśnie stało - na te słowa zrobiłam zdziwioną minę. Za co on mnie niby przeprasza.
- To ja powinnam cię przeprosić, a nie ty mnie. To ja uciekłam jak nienormalna, chociaż nie działo się nic złego. Jestem idiotką - powiedziałam i schowałam głowę w kolana.
- Nie mów tak. Oczywiście, że nią nie jesteś i to ty nie masz mnie za co przepraszać. To ja zacząłem cię całować, a nie powinienem, bo najwyraźniej nie jesteś gotowa albo po prostu nie chcesz. Wybacz mi ... po prostu bardzo mi się podobasz i czasami nie potrafię się powstrzymać, stałaś się dla mnie naprawdę kimś ważnym - analizowałam dokładnie każde jego słowo i stwierdziłam, że nie jestem jednak dla niego tylko przyjaciółką. Jestem kimś z kim chciałby być. Ja zachowuję się jak nienormalna, a on nadal mi pomaga i na dodatek mu się podobam. Przez to wszystko znowu rozbolała mnie głowa i się za nią złapałam.
- Wszystko dobrze ? - spytał chłopak podnosząc delikatnie moją głowę z kolan i patrząc mi w oczy.
- Strasznie boli mnie głowa.
- Może lepiej idź już spać. - powiedział delikatnym głosem.
- Nie, jeszcze nie. Muszę to wszystko wyjaśnić i nie odkładać na później - powiedziałam odwracając się w jego stronę i siadając po turecku. - To co powiedziałeś, dało mi dużo do myślenia. To co się wcześniej stało, było wyłącznie z mojej winy. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, aby to się nie wydarzyło ... mówię oczywiście o mojej ucieczce. Ogromnie cieszę, że jestem dla ciebie kimś ważnym ... ty jesteś dla mnie również ważny i to nie wiesz jak bardzo. Jako jedyny pomagasz mi, martwisz się o mnie ... Chciałabym chociaż raz pocałować cię i nie myśleć o ... sam wiesz czym. Jest mi naprawdę przykro, że robię ci to wszystko. Niepotrzebnie się męczysz, kiedy mógłbyś po prostu o mnie zapomnieć. - mówiłam a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy wielkie jak groch.
- Mógłbym o tobie zapomnieć ? Nigdy tak nie mów. Nie zapomnę o tobie nigdy ... jesteś pierwszą dziewczyną, w której tak się zakochałem ... ja, jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego ... nawet nie wiem jak to opisać. Wiem, że jest ci trudno w niektórych sytuacjach, ale możemy być razem i powoli pomogę ci się do wszystkiego przyzwyczaić. Krok po kroku, ale nam się uda. Nie chce z ciebie rezygnować, dlatego, ze ktoś zrobił ci coś złego. Pokaże ci, że jestem jego przeciwieństwem i ze mną nigdy nic ci się nie stanie. Wystarczy, że będziesz mi ufać i zgodzisz się zostać moją dziewczyną, a wtedy będziemy wszystkiego próbować, abyś była szczęśliwa - powiedział siedząc już tak samo jak ja i patrząc mi prosto w oczy. Zauważyłam, że zawsze to robi. Znowu analizowałam każde słowo i stwierdziłam, że ma racje. Uda nam się. Krok po kroku, ale uda.
- Zgadzam się - odpowiedziałam cicho i się uśmiechnęłam. Na twarzy James'a również pojawił się uśmiech, ale taki, którego jeszcze nigdy nie widziałam. Cieszył się jak jeszcze nigdy. Mocno mnie objął, a ja wtuliłam się w niego najbardziej jak mogłam. Kiedy się od siebie odsunęliśmy szatyn dalej uśmiechał się od ucha do ucha.
- Widzę, ze bardzo się cieszysz, z tego powodu, ze jesteśmy razem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Marzyłem o tym od dnia, kiedy się spotkaliśmy. Teraz jednak lepiej będzie jak położysz się spać i odpoczniesz. - oznajmił i pomógł mi wstać. Poszłam do łazienki się przebrać, a on usiadł na łóżku w moim pokoju i czekał. Gdy wróciłam wstał i kiedy do niego podeszłam jeszcze raz mnie przytulił.
- Dobranoc - powiedział i pocałował mnie w czoło. W brzuchu poczułam motyle jakbym miała 15 lat. Odpowiedziałam mu to samo i położyłam się do łóżka, a on zniknął za drzwiami. Ostatni raz spojrzałam jeszcze na telefon. Była już 2:30. Położyłam komórkę pod poduszkę, obróciłam się na drugi bok i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się z ogromnym  bólem głowy. Nie miałam ochoty na nic, jednak po wczorajszym musiałam wyjść z pokoju. Leniwie poszłam do łazienki. wzięłam prysznic i ubrałam ciuchy. Mimo to i tak nie wyglądałam najlepiej. Zapowiada się cały dzień w domu. Dzisiaj sobota, więc nic nie stracę. Od poniedziałku muszę zacząć szukać pracy, żeby James nie musiał mnie utrzymywać. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół. Chłopak karmił właśnie Fox'a w kuchni.
- Hej - powiedziałam cicho i się uśmiechnęłam.
- Cześć - odpowiedział również z uśmiechem, ale o wiele większym. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Takie buziaki mi nie przeszkadzają.
- Jestem strasznie głodna, muszę coś sobie zrobić.
- Pozwól, że ja się tym zajmę. - powiedział szatyn i już ruszył w stronę lodówki.
- Też umiem gotować, nie musisz tego za mnie robić.
- Nie muszę, ale chcę. Nawet nie wiesz jak lubię patrzeć jak smakuję ci moje danie. To sama przyjemność dla ciebie gotować. Usiądź sobie, a ja wszystko zrobię. - odpowiedział i zaczął coś przyrządzać.
- Niech ci będzie, ale kiedyś będziesz musiał dopuścić mnie do kuchenki.
- Kiedyś może tak, ale raczej będzie to daleka, daleka przyszłość. No chyba, że nie będzie mnie też w domu, to zawsze możesz skorzystać z okazji.
- Mam nadzieję, że mi się to uda - powiedziałam i razem zaczęliśmy się śmiać. Siedziałam sobie spokojnie na barowym krzesełku i czekałam, aż James skończy. Nagle usłyszałam dźwięk dzwona do drzwi.
- To Logan. Dzwonił, że musi na chwilę wpaść, otworzysz mu ? - spytał, a ja pokiwałam głową i poszłam. Nacisnęłam klamkę i przede mną pojawił się brunet, trzymając w ręku kask.
- Cześć Jam ... ooo Anabell. Cześć, nie wiedziałem, że spotkam cię tu teraz. Miło cię widzieć - powiedział i wszedł do środka.
- Siema, co tam pichcisz ? - spytał widząc James'a przy kuchence.
- Właśnie kończę jajecznicę z bekonem i tostami, chcesz ?
- Jasne, zjem wszystko co zrobisz - zaśmiał się chłopak i usiadł na krześle. Ja zrobiłam to samo i obydwoje dostaliśmy talerze z parującą jajecznicą. Zaczęliśmy jeść, a w między czasie Logan zaczął mówić po co przyszedł.
- No więc tak, chciałem dać ci bilety na mój jutrzejszy mecz, który jest bardzo ważny i chciałem, żebyś wziął ze sobą Anabell jeśli się zgodzi, ale widzę, że jest tutaj, więc co wpadniesz ? - spytał odwracając się w moją stronę.
- Jasne, że tak. Chętnie zobaczę jak wygrywacie - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Oby tak właśnie było - oznajmił i odwzajemnił uśmiech. Wyciągnął z kieszeni 2 bilety i położył je na stole. James wziął je do ręki i zrobił wielkie oczy.
- Przecież to miejsca VIP, ile mam ci oddać kasy ? - spytał nie wierząc, że trzyma je w dłoniach.
- Nic masz mi nie oddawać, dostałem 3 za darmo, więc idziecie wy i Jamie. Chcę żebyście byli ze mną, gdy mam tak ważny mecz. - powiedział i dokończył swoją jajecznicę. Ja zrobiłam to samo, zabrałam od niego talerz i włożyłam do zmywarki. Logan się z nami pożegnał i wyszedł. Usłyszałam silnik motoru i przez okno zobaczyłam jak odjeżdża.
- Jest dzisiaj świetna pogoda. Może polenimy się dzisiaj trochę na tarasie ? - spytał James. Muszę przyznać, ze czułam się już lepiej. Sądziłam, ze cały dzień przeleżę w łóżku z bólem głowy, ale jednak tak nie będzie. Podobał mi się ten pomysł, więc mogliśmy razem wyjść na zewnątrz. Miałam krótkie spodenki, więc mogłam poopalać nogi. Natomiast James przebrał się w spodenki do kąpieli. Pomyślałam, że może ma tam basem i dlatego je założył. Kiedy już wyszliśmy ujrzałam to o czym myślałam. Ja położyłam się na leżaku, a chłopak wskoczył do wody. Słońce świeciło niesamowicie, więc na pewno blada nie będę.
- Siedzisz w krótkich spodenkach i bluzie, nie jest ci przypadkiem gorąco ? - spytał chłopak podpływając do drabinki.
- Trochę jest, ale jej nie zdejmę i chyba domyślasz się dlaczego.
- A no tak, ale przecież wczoraj w  klubie nie miałaś długiego rękawa.
- No wiesz, łatwo można to zatuszować, ale teraz nie chce mi się z tym bawić. - oznajmiłam zaciągając rękawy bluzy na palce.
- Wiesz, że przy mnie nie musisz nic robić. Nie przeszkadza mi to, że masz siniaki. Dla mnie jesteś zawsze piękna. Nic tego nie zmieni. Załóż strój kąpielowy i możemy się razem wykąpać. - powiedział wychodząc z wody i usiadł na leżaku obok mnie.
- Nie wiem czy chcesz widzieć moje ręce i brzuch, gdzie jest dużo tych śladów - oznajmiłam zagryzając usta.
- Uwierz mi, że chcę. Idź się przebież, a ja poczekam - nie byłam tego do końca pewna, ale poszłam na górę, aby założyć strój. Był on koloru niebieskiego a góra od kostiumu nie miała ramiączek. Spojrzałam na siebie w lustrze i stwierdziłam, że gdy James mnie zobaczy to ucieknie, albo każe mi się przebrać. Jednak chciał, żebym się przebrała to ma. Schodziłam na dół jeden schodek za drugim robiąc powolne kroki. Jednak szybko się skończyły i musiałam wyjść na dwór. Spojrzałam przez okno co robi szatyn. Siedział na leżaku tak jak wcześniej i głaskał Fox'a, który wyszedł na dwór. Zrobiłam głęboki wdech i ruszyłam na taras.

_________________________________________________________________
 Nie ma co tu dużo pisać ... liczę, że rozdział się spodobał :)

~ PatiRusher

7 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle świetny.
    Jestem ciekawa reakcji Jamesa.
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ♥
    nie mogę się doczekać następnego :*
    informuj mnie :33

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny <3
    Ciekawe jak James zareaguje?
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział ;3. Już bym chciała zobaczyć minę Jamesa, musi być bezcenna :). Ach. Czekam z niecierpliwością na następny :)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa jego reakcji, ale na pewno ją albo przytuli, pocałuje lub wrzuci do basenu. CZEKAM XO

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj czemu w takim momencie? Hm?? Jak James zareaguje? Oh teraz mnie zżera ciekawość xD
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! :D Szkoda tylko, że taki krótki! :/ ;)
    W pewnym momencie zauważyłam troszkę powtórzeń i ze dwa trzy błędy gramatyczne, ale po za tym jest dobrze :D

    Jak koleżanki powyżej, ciekawi mnie reakcja James'a na te wszystkie siniaki... :D
    Ale on jest taki... taki... No taki Awwwww, że masakra! Z każdym rozdziałem coraz bardziej :3 Gotuje dla niej, opiekuje się nią i mówi do niej taki słodkie słówka... Mam nadzieję, że razem jak najszybciej pokonają jej strach i wstręt do dotykania... Będą taką suuuitaśną parą! :3
    Czekam na nn! Oby pojawił się szybko! :D

    OdpowiedzUsuń