środa, 16 lipca 2014

Rozdział 9

Wyszłam na zewnątrz, ale chłopak tego nie zauważył, bo był zajęty zabawą z psem. Lekko kaszlnęłam i szatyn podniósł głowę do góry. Kiedy mnie ujrzał wstał na równe nogi jak oparzony. Patrzył na mnie od góry do dołu i nic nie mówił. Podeszłam bliżej i dzieliło nas teraz tylko kilka centymetrów. James spojrzał mi prosto w oczy i nic nie mówił.
- Wiedziałam, że tak będzie - oznajmiłam odwracając się na pięcie, aby wrócić do domu. Chłopak gwałtownie złapał mnie za dłoń i znowu staliśmy twarzą w twarz.
- Ja ... ja wiedziałem, że będziesz wyglądać pięknie ... ale, żeby aż tak pięknie - powiedział, a ja poczułam, że na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. - Do twarzy ci z nimi - dodał głaszcząc mój policzek i czule całując mnie w usta. W brzuchu znowu poczułam motyle i zaczęłam śmiać się sama z siebie. To takie fajne, ale i śmieszne uczucie.
- Uwielbiam cię - oznajmiłam i mocno się do niego przytuliłam. Byłam od niego o tyle niższa, że chłopak oparł swoją głowę o czubek mojej i również mnie objął. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie i uśmiechaliśmy jak jacyś chorzy.
- To jak idziesz się kąpać ? - spytał James patrząc w stronę basenu.
- No nie wiem, może popływaj sam - odpowiedziałam powoli odwracając się w stronę leżaków. Już miałam zrobić krok w ich stronę, gdy nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na swoim brzuchu. Przez sekundę myślałam, że mojemu ciału się to nie spodoba i odsunę od siebie szatyna, ale tak się nie stało. Może naprawdę się do niego przyzwyczajam przez to, że jest taki uroczy i delikatny.
- Jesteś w stroju, a na dworze jest gorąco. Nie możesz zmarnować takiej okazji - usłyszałam cichy głos mówiący mi prosto do ucha i nagle poczułam, że odrywam się od ziemi. James wziął mnie na ręce i zrobił kilka kroków do tyłu.
- Naprawdę to zrobisz ? - spytałam trzymając się kurczowo jego ramion.
- Tak
- No dobrze - odpowiedziałam i zrobiłam głęboki wdech. Chłopak policzył do trzech i wskoczył do zimnej wody razem ze mną. Zanurkowaliśmy razem i po chwili wypłynęłam na powierzchnie. James nadal był pod wodą, ale nie widziałam gdzie, bo przecierałam oczy przez wodę, która się do nich dostała. Nagle szatyn pojawił się przede mną i podsunął mnie do ściany basenu.
- I jak podobało się ? - spytał uśmiechając się od ucha do ucha.
- Nie sądziłam, że mi się spodoba, ale spodobało i to nawet bardzo - odpowiedziałam przeczesując mu do góry grzywkę, która zwisała mokra na czole. Teraz widać, że ma jeszcze bardziej długie włosy. Kiedy to zrobiłam, chłopak jeszcze bardziej się uśmiechnął.
- Wcześniej tylko moja mama poprawiała mi tak włosy. Jesteś pierwszą dziewczyną, która to zrobiła.
- W takim razie czuję się bardzo zaszczycona - oznajmiłam, a chłopak czule pocałował mnie w czubek nosa.
- Cieszę się, że tak szybko się do mnie przyzwyczajasz i przepraszam, jeżeli źle się poczułaś, gdy złapałem cię za brzuch.
- Myślałam, że właśnie tak będzie, ale się tak nie stało. Po postu wiedziałam, że to ty i nic mi nie zrobisz. Nie sądziłam, że tak szybko będzie mi się to udawało, ale jak widać masz dar. Dar bycia uroczym, słodkim, opiekuńczym, delikatnym i przystojnym. Prościej można to nazwać "dar bycia idealnym" - oznajmiłam i się do niego uśmiechnęłam.
- Kłóciłbym się o to czy jestem idealny, po prostu mi na tobie zależy. Jesteś dla mnie naprawdę ważna - powiedział i lekko zaczął całować mnie w usta. Jak na razie mi to nie przeszkadzało, więc zarzuciłam ręce na jego szyi, aby być jeszcze bliżej. Całował mnie czule i delikatnie, a mi się to podobało.
- Zauważyłem, że jak całuję cię powoli to wszystko jest dobrze. Mamy już pierwszy punkt. - odparł szatyn i tym razem pocałował mnie w czoło.
- No bo wiesz, kiedy ten mężczyzna ... no to był bardo brutalny i ... - nie dokończyłam, bo poczułam na swoich wargach ciepło innych.
- Nie mów o tym, najlepiej będzie jak o tym zapomnisz
- Masz rację, nie będę wracała już do tego wspomnienia - oznajmiłam. Popływaliśmy jeszcze trochę w basenie, a potem poszliśmy się opalać. Promienie słońca cudownie grzały mi twarz i od tego całego ciepła zasnęłam. Obudził mnie James, mówiący coś o wypadzie na obiad. Zgodziłam się na niego, więc musiałam iść na górę, aby się przebrać. Kiedy weszłam do łazienki zauważyłam, że udało mi się nawet opalić. Ucieszyłam się, bo u mnie z tym ciężko. Szybko przebrałam się w ciuchy i wróciłam do swojego pokoju. Miałam tam duże lusterko przy biurku, więc lekko się pomalowałam i uczesałam włosy. Zarzuciłam na ramiona bluzę i zeszłam na dół. James oczywiście już na mnie czekał. Siedział w kuchni na jednym z krzeseł i bawił się telefonem.
- Gotowa ? - spytał widząc mnie, a ja pokiwałam głową. Chłopak nalał jeszcze trochę wody do miski dla psa, pożegnał się z nim i razem wyszliśmy z mieszkania.
- Może odwiedzimy naszą wspólną kumpelę i tam coś zjemy ? - spytałam, przypominając sobie nasz ostatni wypad do baru. Szatynowi spodobał się ten pomysł i postanowiliśmy spacerkiem, na spokojnie pójść tam na pieszo. Kiedy ruszyliśmy w daną stronę James złapał mnie za dłoń. Na sekundę się zatrzymałam i zastanawiałam czy na pewno chcę iść tak długo trzymając go za rękę.
- Jeśli chcesz to mogę cię puścić. Powiedz jeżeli ci to przeszkadza. - oznajmił patrząc się na mnie i czekając co zrobię.
- Wszystko jest ok. Po prostu zastanawiałam się czy dam radę przez taki czas cię trzymać, ale spróbuję - powiedziałam i ruszyłam przed siebie. Kątem oka ujrzałam, że chłopak się uśmiecha, więc ja zrobiłam to samo. Przez całą drogę do baru rozmawialiśmy. Nawet nie zauważyłam, że szliśmy tam, aż godzinę. Kiedy zorientowaliśmy się, że jesteśmy już na miejscu, weszliśmy do środka. W samym wejściu usłyszałam głos mojej ulubionej kelnerki.
- Kogo ja tu widzę. Anabell i James. Znowu oboje i tym razem widzę, że chyba chyba coś się u was zmieniło. - powiedziała siwowłosa kobieta  widząc nas trzymających się za rękę i uśmiechnęła się od cha do ucha. My usiedliśmy do jednego ze stolików i kelnerka do nas podeszła.
- Cześć Rachel, co u ciebie słychać ? - spytał James patrząc w jej błękitne jak ocean oczy.
- A dobrze, zresztą jak zawsze. No ale widzę, że u was to nawet bardzo dobrze. Cieszę się, że jesteście razem. Zasługujesz na takiego czarującego chłopca jak James, a ty na taką uroczą dziewczynę jak Anabell. Naprawdę ogromnie się cieszę. Pewnie zjedlibyście coś. To co zawsze ? - spytała podnosząc do góry swój mały długopis. Obydwoje pokiwaliśmy głowami w tym samym czasie i po kobiecie nie było śladu.
- Uwielbiam ją - oznajmił James.
- Ja również, jest wspaniała. - dodałam i obydwoje się uśmiechnęliśmy. Po jakiś 10 min. dostaliśmy swoje jedzenie i mogliśmy na spokojnie je zjeść. No może nie, aż tak spokojnie, bo w jednym momencie usłyszałam dziewczęcy pisk i obok nas stały 2 dziesięcioletnie dziewczynki.
- Czy możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie ? - spytała jedna z nich.
- Ze mną ? Ale czemu ? - spytał James nie wiedząc o co chodzi.
- No jak to czemu. Widziałyśmy w internecie jak śpiewasz i uważamy, że jesteś cudowny. Czekamy, aż dodasz coś nowego - odpowiedziała mu druga z dziewczynek, a on nie wiedział co ma robić.
- Chętnie zrobię wam zdjęcie - powiedziałam, a mała blondynka wręczyła mi swoją komórkę. Pstryknęłam każdej z nich fotkę, a one na pożegnanie mocno przytuliły się do chłopaka.
- Co to było ? - spytał szatyn siadając z powrotem na swoje miejsce.
- Twoje pierwsze fanki i wiesz co uświadomiłam sobie, że ja nadal nie słyszałam jak śpiewasz. Miałam cię posłuchać, ale jakoś nie było czasu.
- Nie martw się, dzisiaj wieczorem zaśpiewam dla ciebie w domu. Będziesz mogła mnie ocenić, a zwłaszcza, że zależy mi na twojej opinii. - oznajmił James, a ja ucieszyłam się jak mała dziewczynka. Domyślam się, że musi mieć ogromny talent skoro te małe tak się zachwycały. Już nie mogę doczekać się, aż wrócimy do mieszkania.  Kiedy dokończyliśmy swoje dania było po 17. Pożegnaliśmy się Rachel i wyszliśmy z baru. Stwierdziłam, że nie za bardzo chce mi się iść, więc postanowiliśmy wrócić do domu taksówką. Wsiedliśmy do zamówionego samochodu i ruszyliśmy.

_____________________________________________________________________
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że czytacie te moje wypociny. Wiem, że jak
piszę nowy rozdział to przynajmniej ktoś bd go czytał :)
Jesteście kochani <3
No to liczę, że rozdział się spodobał i czekam na wasze opinie ;3

~PatiRusher

9 komentarzy:

  1. Rozdział cudny jak zawsze. James ma pierwsze fanki ,ale się cieszę ;)
    Do tego bardzo się cieszę ,że James jest taki kochany dla Anabell.
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uroczy , cudowny rozdział ;). Słodki był fragment z fankami ;D. Świetnie że An i James są razem, udana z Nich para ;). Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zarąbisty
    Te fanki Jamesa są słodkie *.*
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo... <3 dawaj kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny <3 a James i An świetnie do siebie pasują <3
    czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny ;)
    James ma rację powinna zapomnieć o tym draniu ;/
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział bardzo fajny :D Mam tylko takie małe ale, napisałaś "jeszcze bardziej długie włosy" i co prawda źle to nie jest, ale lepiej brzmiałoby "jeszcze dłuższe włosy" ;)
    Tak jest! Ana, posłuchaj rady James'a i jak najszybciej zapomnij o tym dupku, który cię skrzywdził! ;) Widzę, że pomału zaczyna się przełamywać, cieszy mnie to :)
    Hahaha xD "- Co to było?!" Zdezorientowany, nie spodziewał się, że tak szybko fanki znajdzie :D I już się nie mogę doczekać, aż zaśpiewa dla Anabell :D To na pewno będzie romantyczna chwila :)
    Czekam na nn i pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem ciekawa opini anabell. Czekam xo

    OdpowiedzUsuń